Cupra Formentor VZ to iberyjski "bad boy", który rozpala jednym spojrzeniem

Gdy słyszę nazwę "Cupra", to oczyma wyobraźni widzę żółtego Seata Leona, zadziornego hatchbacka o obłych kształtach. Auto, które zapisało się w annałach motoryzacji jako jeden z wielu tzw. GTI killers (iluż to już próbowało pozbawić żywota sportowego Golfa, a chłop nadal ma się dobrze). Dzisiaj stoi przede mną całkiem prawdziwy samochód, już nie Seat, a po prostu Cupra o kanciastej karoserii i zbójnickim spojrzeniu. Czy przedefiniuje "Cuprę" w mojej głowie? Zaryzykuję stwierdzenie, że od kiedy Hiszpanie wydzielili markę Cupra z Seata, nowy zawodnik na rynku od razu wskoczył do wyższej ligi niż ta, której liderem od lat jest VW ze swoimi GTI. Południowcy dostrzegli szansę w niszy, którą w zasadzie sami stworzyli i nie muszą się już z nikim ścigać. Sama nazwa to skrót od "Cup Racing", a ten wyścig i puchar Seat już wygrał. Cupra Formentor VZ, czyli auto, które miałem przyjemność testować, to średniej klasy SUV o sportowych ambicjach (VZ to skrót od hiszpańskiego słowa "veloz", po polsku "szybki"). Idea usportowionego SUV-a szalenie innowacyjna nie jest, ale kierownictwo Volkswagena (koncernu matki) najwidoczniej doszło do wniosku, że nie ma sensu wymyślać koła na nowo. Znacznie lepiej jest dobrą ideę doszlifować i przez kolejne iteracje nadać jej własny, niepowtarzalny sznyt. Cupra robi to wręcz wzorowo, inaczej w pozytywnym znaczeniu. Udało im się osiągnąć mityczne "to coś", czyli spoiwo każdej gorącej miłości, czy to w życiu, czy w motoryzacji. Cupra uwodzi w nienachalny sposób niczym filmowa Malena – to po prostu jej natura. Stylistycznie Cupry są bardzo charakterystyczne, nie do pomylenia na ulicy. Ostre kanty i odważne linie nadają karoserii agresywnego wyglądu, a całości dopełniają lampy, które rozpalają spojrzeniem niczym tancerki flamenco. To taki iberyjski "bad boy", Sergio Ramos wśród samochodów. Taki wizerunek nie może nie wzbudzać zainteresowania. Wyraziste rzeczy z reguły dzielą obserwatorów na fanów i nienawistników – hate it or love it – ale nie Cupra. Najczęstszym komentarzem, jaki słyszałem od znajomych podczas tygodnia spędzonego z Formentorem VZ był: "podobają mi się te cupry". Wnętrze auta również zaskakuje pozytywnie. Pozycja za kierownicą jest bardzo wygodna, materiały i wykonanie porządne, a ergonomia kokpitu na najwyższym poziomie. Tunel środkowy zwieńczony jest niemal 13-calowym ekranem dotykowym, a zintegrowany system infotaiment jest intuicyjny i łatwy w obsłudze, może nawet najlepszy z jakim miałem do czynienia. Testowany egzemplarz wyposażony był w opcjonalne fotele kubełkowe Cupra Performance, które świetnie prezentują się we wnętrzu i dodają kilka punktów do sportowego charakteru auta. Kubły są też wygodne, aczkolwiek ciasne (co przy tak dobrym podparciu bocznym jest zrozumiałe), więc nie poleciłbym ich ludziom o większych gabarytach.  Jednak najbardziej przypadł mi do gustu opcjonalny system audio Sennheiser, który jak na moje nieaudiofilskie uszy gra wybitnie. W połączeniu z bardzo dobrze wygłuszoną kabiną umilał mi jazdę Cuprą w bezcennym wręcz zakresie. Wygłuszona kabina to w ogóle jest coś, co bardzo cenię w autach i nie spodziewałem się takiej jakości w samochodzie tej kasy. Uważam, że sportowy samochód do codziennej jazdy powinien być głośny tylko wtedy, kiedy sobie tego jako kierowca zażyczę. Cupra Formentor VZ powyższy warunek spełnia, aczkolwiek nie spodziewajcie się po niej rasowego ryku silnika, od którego zadrżałyby szyby w oknach sąsiadów. Pod maską spoczywa, dobrze znana fanom koncernu z Wolfsburga, dwulitrowa benzynowa jednostka o mocy 265 KM. W zestawieniu z szybką dwusprzęgłową skrzynią DSG to wystarczająco, by poczuć dreszczyk emocji na karku, jednocześnie nie rujnując swoich finansów osobistych przy każdym tankowaniu.  Pierwsza "setka" na liczniku pokaże się po 6,5 sekundy, co czyni z Cupry żwawego zawodnika zarówno w mieście, jak i w trasie. Styl jazdy również oceniłbym wzorowo i nie miałbym oporów przed podniesieniem tabliczki z numerem 10. Auto prowadzi się pewnie i sygnalizuje kierowcy, co się dzieje w punktach styku opon z szosą, dając to przyjemne poczucie zespolenia z maszyną.  Dla kierowców poszukujących sportowych emocji Hiszpanie umieścili na kierownicy guzik z logiem marki za przyciśnięciem, którego adaptacyjne zawieszenie "Dynamic Chassis Control" przybiera bardziej dynamiczny profil jazdy. Z wydechu wydobywa się przyjemny pomruk, który wydaje się szczytem możliwości akustycznych współczesnych czterocylindrowych silników.  Przyznam się, że przed tym testem nie byłem fanem Cupry, ale też nie hejtowałem, po prostu była mi obojętna. Tym bardziej jestem zadowolony z tygodnia spędzonego z Formentorem VZ, bo ogromnie mnie zaskoczył, w pozytywny sposób. Urzekł mnie jakością i pewnością prowadzenia, zwinnością i błogą ciszą w kabinie przerywaną wyłącznie czystymi dźwiękami muzyki, wydobywającymi się z głośników genialnego systemu audio. Buen trabajo, droga Cupro, nowa definicja wgrana do systemu!