Nowy podatek tłuszczowy ma ratować NFZ. Wzrosną ceny czipsów, ale i mięsa

Podatek tłuszczowy ma zasypać dziurę budżetową w Narodowym Funduszu Zdrowia. Nowy pomysł Lewicy jest szczytny, jednak już wywołał burzę, choć dopiero jest w sferze planów. Branża mięsna uważa, że może oberwać rykoszetem, a opłata wpłynie nie tylko na ceny wędlin, ale także ich jakość. Pomysł Lewicy na nową opłatę, która jest nazywana potocznie podatkiem tłuszczowym (HPF), przypomina działający już w Polsce podatek cukrowy. Jest to jednak tylko jeden reformy systemu ochrony zdrowia, którą proponuje ugrupowanie. W planach jest także wprowadzenie jednolitej akcyzy na alkohol oraz zastąpienie obecnej składki zdrowotnej zupełnie nowym podatkiem zdrowotnym płaconym przez korporacje. Ile ma wynieść podatek tłuszczowy i co obejmie? Podatek tłuszczowy wywołuje największe emocje, bo ma uderzyć w producentów żywności wysokoprzetworzonej (wysokopalatalnej). "To opłata tworzona w kontrze do coraz większych problemów zdrowotnych Polek i Polaków, w szczególności młodych" – czytamy na stronie Lewicy. Obejmie szeroki zakresów produktów tj. słone przekąski (czyli np. czipsy), gotowa żywność (np. mrożone pizze) czy czekolady i ciastka. Producenci takiej żywności zapłacą dodatkowe 12 proc. podatku tłuszczowego. Twórcy projektu przewidzieli jednak mechanizm "tarczy ochronnej". Jeśli firma płaci CIT w Polsce, będzie mogła skorzystać z tarczy podatkowej i odliczyć 7 punktów procentowych, co sprawi, że efektywna stawka wyniesie 5 proc. Wpływy z podatku mają w całości trafiać do NFZ. Dlaczego Lewica chce wprowadzić podatek od tłuszczu? Politycy Lewicy argumentują, że konieczne jest pociągnięcie do odpowiedzialności wielkich, zagranicznych korporacji, które zarabiają krocie na produktach szkodliwych dla zdrowia. "Mamy wysoko przetworzoną żywność, która zawiera ogromne ilości tłuszczu. Jest to niezdrowe, to głównie produkt agresywnie reklamowany przez korporacje, szczególnie do naszych dzieci. Uważamy, iż takie firmy, które bogacą się na zdrowiu naszych dzieci, powinny płacić do budżetu na zdrowie więcej pieniędzy" – mówiła posłanka Joanna Wicha. Ekonomista Jan Oleszczuk-Zygmuntowski, współtwórca reformy, wskazuje też na rosnący problem otyłości i konieczność systemowych zmian w opodatkowaniu firm. Podatek tłuszczowy może wpłynąć też na mięso. Branża ostrzega przed wzrostem cen Pomysł spotkał się z chłodnym przyjęciem producentów mięsa. Tomasz Parzybut, prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP obawia się, że nowe przepisy mogą rykoszetem uderzyć w tradycyjne wyroby, w których tłuszcz występuje naturalnie. "Kiedy przyjrzałem się szczegółom tego projektu i sprawdziłem jak taki pomysł funkcjonuje w Danii, to przyznam zaniepokoiłem się nie bez powodu. Tam podatek dotyczy produktów, w 100 gramach których tłuszcz stanowi 2,3 g kwasów nasyconych" – komentuje. Prezes SRW zauważa, że w Polsce taki limit przekraczają niemal wszystkie przetwory mięsa czerwonego, w tym popularna kiełbasa krakowska sucha. Przedstawiciele branży podkreślają, że już teraz ledwo radzą sobie z kosztami, a nowa opłata może wpłynąć na jakość produktów. Możliwe, że nie trzeba będzie się martwić podwyżkami cen. RMF FM podawało, że prezydent Karol Nawrocki zapowiedział, że nie podpisze żadnej ustawy podwyższającej podatki. Ponadto część koalicji rządzącej (w tym Donald Tusk) ma pomysł gryzący się z tym od Lewicy. Dotyczy obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców, a nie jej zlikwidowania.