All inclusive tańsze nawet o połowę. Szef TUI zdradza, kiedy rezerwować wyjazdy

Wyjazdy z biurami podróży z każdym rokiem cieszą się w Polsce coraz większą popularnością. To ma także wpływ na ceny. All inclusive stale drożeje, dlatego warto wiedzieć, kiedy rezerwować urlop, żeby oszczędzić jak najwięcej. Szef TUI wskazał najlepsze terminy. Polowanie na najlepsze oferty wakacji all inclusive wcale nie jest takie proste. Najnowsze dane wskazują, że rok do roku za wymarzony urlop płacimy średnio o ponad 100 zł więcej niż przed rokiem, a nasze ulubione kierunki podrożały nawet o ponad 200 zł. Kiedy zatem wyjeżdżać, żeby nie przepłacać? Pierwszy termin jest już bardzo blisko, a na kolejne trzeba będzie trochę zaczekać. Sylwester to fatalny termin na all inclusive, ale chwilę po nim można złapać perełki Na łamach naTemat poruszałam już kilka razy temat tego, kiedy rezerwować najtańsze all inclusive. Jednym z lepszych terminów jest m.in. przełom listopada i grudnia, bo to martwy sezon w turystyce. Podobnie bywa także po feriach zimowych i przed Wielkanocą. Na jeszcze inne terminy wskazał prezes TUI Poland Marcin Dymnicki w rozmowie z "Business Insiderem". Jego zdaniem pierwsze polowanie warto zacząć chwilę po sylwestrze. Ostatni dzień roku i Nowy Rok to zdecydowanie najdroższy termin do podróżowania, bo chętnych jest wielu, a liczba miejsc jest mocno ograniczona. Jednak chwilę później o wyjeździe nie myśli prawie nikt. Ceny są wówczas o ok. 30 proc. niższe niż w standardowym sezonie. Jednak trzeba się śpieszyć, bo okienko to jest bardzo krótkie. W połowie stycznia zaczynają się bowiem ferie zimowe, a ceny znów rosną. Nie wyjeżdżaj w majówkę. All inclusive chwilę później jest o 50 proc. tańsze Jeżeli chcecie naprawdę dużo oszczędzić, szukajcie oferty last minute z wylotem chwilę po majówce. Jak zapewnia prezes TUI Poland to właśnie wtedy ceny wczasów all inclusive są najniższe. – Po majówce mamy ogromny spadek popytu, a miejsc w samolotach mamy tyle samo, co na tydzień majówkowy – wyjaśnił Dymnicki. Dodał on także, że ceny potrafią wówczas spadać nawet o 50 proc. w porównaniu do tych z długiego weekendu majowego. A to bardzo duża różnica. Trzecim terminem z najniższymi cenami jest wspomniany już na początku materiału początek grudnia. Polacy są wówczas skupieni na świątecznych przygotowaniach i zakupie prezentów, więc podróże im nie w głowie. I właśnie wtedy biura podróży wyprzedają ofertę, żeby nie latać pustymi samolotami. – Początek grudnia to kompletny dołek cenowy w branży turystycznej. W tym terminie znów jest szansa na wakacje tańsze o 50 proc. Oznacza to, że – jeśli się dobrze trafi – w ostatniej chwili można pojechać na egzotyczny urlop za 3,5-4 tys. zł – przekazał Dymnicki.