Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa ma z wielu – i słusznie – opinię postaci groteskowej. Groteskowa była też jej werbalna szarża w sprawie Lenina jako ojca niepodległej Polski. Można się z tego śmiać, ale trzeba też zwrócić uwagę na inny, najzupełniej niekomiczny wymiar wygłoszonej przez nią filipiki.