"Złodzieje z Luwru musieli mieć kreta". On nie miał. Skok na diamenty planował trzy lata

Dziś to pogodny senior, który lubi pozować do zdjęć z żoną i publikować selfie na Instagramie. W 2003 roku szukali go policjanci z całej Europy, bo razem z kolegami włamał się do skarbca, który miał być "nie do zrobienia". Ominęli czujki ruchu, światła i temperatury. Znali poprawną wersję szyfru zamka w drzwiach, choć miał 100 milionów możliwych kombinacji. - Do skoku szykowaliśmy się trzy lata, bo do zleconej roboty należy porządnie się przygotować. Złodzieje z Paryża? Popełnili mnóstwo błędów - stwierdza Leonardo Notarbartolo.