"Mogło dojść do tragedii. Porwany chłopiec miał rany na szyi." Kulisy policyjnych negocjacji na Białołęce

Mężczyznę, który porwał syna swojej byłej partnerki, rozpracował zespół pięciu policjantów z Komendy Stołecznej Policji. - To nie jest amerykański film, gdzie jest jeden negocjator. Czuliśmy ogromna odpowiedzialność - słyszymy od policjanta, który brał udział w rozmowach z porywaczem.