Zamiast rozdawać karty, Putin gasi pożary. Byli sojusznicy obnażają słabość Kremla. "Konsekwencje mogą być znacznie gorętsze, niż by się mogło wydawać"[KOMENTARZ]

Nieformalny szczyt Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) w Petersburgu wygląda na rutynowe spotkanie, ale pod powierzchnią protokołu aż kipi od napięć. Dawna wspólnota coraz wyraźniej przypomina zbiór państw grających na własny rachunek i coraz rzadziej oglądających się na Moskwę. Jak zauważa w swoim komentarzu politolog i ekspert ds. państw Wspólnoty Niepodległych Państw, Arkadij Dubnow, Rosja nie narzuca już tonu — raczej gasi kryzysy, negocjuje wpływy. Szczyt WNP pokazuje nie siłę Kremla, lecz to, jak bardzo musi dziś walczyć o utrzymanie wpływów w regionie, który coraz wyraźniej wymyka się spod jej kontroli.