Sąd w Liechtensteinie utrzymał wyrok pierwszej instancji. To oznacza, że dzieci Zygmunta Solorza po wielomiesięcznej batalii przejmą kontrolę nad jego biznesowym imperium. Tymczasem prawnik miliardera zabrał głos. Okazuje się, że nie zamierza tego tak zostawić. W pierwszej instancji sąd oddalił pozew Zygmunta Solorza, który domagał się uznania za nieważne jego oświadczeń woli z 2 sierpnia 2024 roku, dotyczących warunków przekazania dzieciom władzy nad biznesami. Sąd jednoznacznie stwierdził, że miliarder nie działał pod wpływem błędu, nie został wprowadzony w błąd ani oszukany, a jego decyzje były świadome i skuteczne prawnie. Prawnik Solorza reaguje na wyrok Teraz mimo złożonej apelacji utrzymano ten wyrok. To oznacza, że Piotr Żak, Aleksandra Żak i Tobias Solorz przejmą kontrolę nad spółkami ojca. A co na to wszystko sam zainteresowany i jego prawnicy? Radosław Kwaśnicki wydał w tej sprawie oświadczenie. "Dziś rano nasz klient otrzymał formalne zawiadomienie o wyroku Sądu Najwyższego w Liechtensteinie. Decyzja ta jest obecnie przedmiotem szczegółowej oceny prawnej. Nasz klient zasadniczo nie zgadza się jednak z tym rozstrzygnięciem – brzmi komunikat prawnika, który cytuje Business Insider. Tak rozpoczął się spór w rodzinie Solorzów... Przypomnijmy, że spór w rodzinie Solorzów ujrzał światło dzienne w ubiegłym roku. 2 sierpnia 2024 roku Zygmunt Solorz notarialnie przekazał zarząd w obu swoich fundacjach (TiVi Foundation i Polkomtel Foundation) Tobiasowi Solorzowi oraz Piotrowi i Aleksandrze Żak. Dzień później uchylił jednak swoje oświadczenie, twierdząc, że działał pod wpływem błędu i że decyzja była niewiążąca prawnie. Niedługo później zawieszono uprawnienia Zygmunta Solorza do powoływania władz fundacji oraz podejmowania kluczowych decyzji właścicielskich – jego dzieci twierdziły, że ich ojciec jest pod wpływem żony Justyny Kulki, jest słabego zdrowia i stąd podejmuje zaskakujące decyzje.