Kiedy wyrzucimy dziki z naszych miast? Czy najpierw musi dojść do nieszczęścia?

SIŁĄ RZECZY | Proszę mi wierzyć, nie mieszkam na żadnym odludziu ani tym bardziej w Bieszczadach czy w Puszczy Białowieskiej (a chciałbym, jakże bym chciał!). Mieszkam tuż pod Warszawą, zaledwie kilkaset metrów (kilometr?) od jej administracyjnej granicy. A mimo to czuję się nierzadko, jakbym mieszkał w samym środku jakiejś dzikiej kniei, w samiutkim środku puszczy, z dala od ludzkich skupisk.