W ostatnim czasie wybuchła niemała afera ze zwolnieniami z zespołu T.Love. Muniek Staszczyk podziękował za dalszą współpracę wieloletniemu perkusiście Sidneyowi Polakowi oraz gitarzyście Janowi Benedekowi. Ci mieli do niego żal za sposób, w jaki zwolnił ich z formacji. Teraz już wiadomo, jak tłumaczy to sam Staszczyk. Na początku października na profilu T.Love pojawiło się oświadczenie, w którym poinformowano o zakończeniu współpracy z Janem Benedekiem. Giatrzysta później udzielił wywiadu, w którym nie krył rozczarowania sposobem, w jaki się z nim pożegnano. Zwolnieni z T.Love przez wiadomość SMS – Po tylu wspólnych latach zerwanie współpracy za pomocą SMS-a nie wygląda profesjonalnie ani sympatycznie – mówił Plejadzie. Według jego relacji poszło o brak wspólnych rozmów i konsultacji w kewstii twórczości T.Love. W tle chodziło też o "umowy i zobowiązania". – Ja po prostu uważam, że w tak poważnym zespole nie możemy pracować "na gębę" – podkreślił muzyk. Z kolei w grudniu po trzydziestu latach współpracy pożegnano się z Sidneyem Polakiem. Perkusista też był zaskoczony i oburzony sposobem, w jaki Staszczyk "załatwił" tę sprawę. – W niedzielę dostałem od Muńka SMS-a, w którym poinformował mnie o swojej decyzji, a chwilę później pojawił się post na oficjalnym fejsie T.Love. (...) W wiadomości Muniek swoją decyzję umotywował tym, że miałem kilka lat temu jakiś pozamuzyczny konflikt z kolegami, którzy wrócili niedawno do składu, i że robi to dla dobra zespołu. Dziwne tłumaczenie, którego kompletnie nie rozumiem. Jeszcze niedawno wszystkim pisał, że się cieszy na nową płytę i że gramy w tym składzie co najmniej do końca jej promocji – mówił Polak dla Onetu. Tak tłumaczy to Muniek Staszczyk A co na to wszystko sam Muniek Staszczyk? Zaczął tłumaczyć się z tego ostatnio na antenie TVN24. – Ja się tak ze wszystkimi ludźmi komunikuję od lat, odkąd powstały komórki. To nie jest jakiś objaw mojego chamstwa, tylko po prostu nie znoszę maili i jestem w ogóle SMS-owy – opowiadał, zapytany o zwolnienia muzyków przez SMS. Zdradził, że dwa tygodnie przed zwolnieniem Sindeya Polaka mówił mu, że ma "rozwiązać swój konflikt z giatrzystą z zespołu", bo inaczej się rozstaną. – Sidney tego nie załatwił, więc niech nie mówi, że go Muniek wyrzucił, bo to mnie po prostu wkurza (...) Od 43 lat istnienia zespołu zawsze miałem powody, jeżeli kogoś zwalniałem. Więc przepraszam bardzo, ale tak musiało być – zaznaczył. Muniek Staszczyk wspomniał też o kulisach rozstania z Bedenekiem. Tam – według lidera zespołu – miało pójść o twórczość i to, jaka piosenka ma zostać wypuszczona, a jaka nie. W podsumowaniu wokalista przyznał, że nie ma do obu mężczyzn "żadnych złych uczuć" i mimo wszystko ceni ich jako muzyków i ma do nich sentyment, a decyzja o zwolnieniu była dla niego naprawdę trudna.