Zamożni chińscy przedsiębiorcy po cichu inwestują dziesiątki milionów dolarów w biznesowe imperium Elona Muska. Choć nie ma w tym nic nielegalnego, zaangażowanie Pekinu w projekty multimiliardera budzi obawy o nieuprawniony wpływ Chin na politykę USA, swojego największego rywala w walce o światową dominację. To jednak nie wszystko. Coraz głośniej o konflikcie interesów w czasach, gdy najbogatszy człowiek na świecie zdobywa niespotykane dotąd polityczne wpływy i w Waszyngtonie, i w Pekinie. Przymilanie się do Chin i antyunijna krucjata Muska tworzą mroczne oblicze bezwzględnego człowieka, który chce rozstawiać figury na całym świecie. Na jego czarnej liście jest też Europa.