Ławrow zaczął grozić EU. Na Kremlu musieli się nieźle przestraszyć planów koalicji chętnych

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow próbuje wystraszyć Europę? Odniósł się do planu wysłania do Ukrainy wojsk z tzw. koalicji chętnych. Stwierdził, że staną się one "uzasadnionym celem dla rosyjskich sił zbrojnych". W niedzielę wieczorem Donald Trump ma się spotkać z Wołodymyrem Zełenskim w Stanach Zjednoczonych. W tle chodzi o rozmowy na temat planu pokojowego. W międzyczasie prezydent Ukrainy przeprowadził jeszcze zdalne konsultacje z europejskimi liderami. Ławrow próbuje straszyć Europę Wspomniał o tym sam Donald Tusk. "Wszyscy rozmówcy (dołączyli także Skandynawowie, Kanada, Holandia i NATO) zgodzili się, że kluczowe są gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy. Konkretne i pewne. Takie gwarancje to także bezpieczniejsza Polska. Jutro po spotkaniu prezydentów USA i Ukrainy wracamy do rozmowy" – napisał na platformie X. W podobnym czasie nasilił się propagandowy przekaz z Kremla. Tamtejsza państwowa agencja informacyjna TASS udostępniła wypowiedzi Siergieja Ławrowa. Wygląda na to, że próbuje on wystraszyć Europę – tzw. koalicję chętnych. Przypomnijmy, że wspomnianą koalicję tworzy 35 państw wspierających Ukrainę (w tym także Polska). Ma ona na celu koordynowanie międzynarodowej pomocy wojskowej, politycznej i logistycznej, a także przygotowanie mechanizmów, które w przyszłości mogłyby zapewnić gwarancje bezpieczeństwa dla Ukraińców. Ogłoszono też plany sformułowania odziałów "wielonarodowych sił Ukrainy". Po tym Ławrow zaczął grozić. – Oddziały wojskowe koalicji chętnych w Ukrainie staną się uzasadnionymi celami Rosji – ostrzegał. Oskarżył również europejskich polityków o "kierowanie się ambicjami w relacjach z Kijowem" oraz "lekceważenie narodu ukraińskiego i własnych narodów". – Ambicje (europejskich polityków) dosłownie zaślepiają im oczy: nie tylko nie współczują Ukraińcom, ale nie wydają się współczuć też własnej ludności – próbować przekonać rosyjski minister. Stwierdził, że to EU i USA "stały się głównymi przeszkodami dla pokoju", zupełnie przeinaczając wypowiedzi europejskich przywódców i ekspertów, którzy ostrzegają przed możliwą rosyjską agresją.