Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego po rozmowie z Donaldem Trumpem i Wołodymyrem Zełenskim stawia sprawę jasno: Polska musi być w centrum przyszłego porozumienia pokojowego. Karol Nawrocki dołączył do rozmowy, w której ważą się przyszłe granice bezpieczeństwa w Europie. W telekonferencji z Donaldem Trumpem i Wołodymyrem Zełenskim prezydent podkreślił, że bez Polski nie da się podpisać trwałego porozumienia pokojowego w sprawie wojny w Ukrainie. W centrum argumentacji znalazło się lotnisko Rzeszów-Jasionka. Od początku agresji Rosji jest to kluczowy kanał dostaw dla Kijowa. Trump, Zełenski i europejscy przywódcy Według komunikatu Kancelarii Prezydenta, telekonferencja z udziałem Karola Nawrockiego była częścią szerszych konsultacji europejskich przywódców z delegacjami Stanów Zjednoczonych i Ukrainy, spotykającymi się w rezydencji Mar-a-Lago na Florydzie. Głównym tematem były rozmowy pokojowe mające doprowadzić do zakończenia wojny rozpętanej przez Rosję przeciwko Ukrainie. Kancelaria podkreśla, że dyskusja koncentrowała się na stanie negocjacji i możliwych scenariuszach dojścia do porozumienia. Jasionka jako argument. Polska nie jest tylko widzem Po rozmowie Karol Nawrocki mocno zaakcentował praktyczną rolę Polski w dotychczasowym wsparciu dla Ukrainy. Przypomniał, że od początku pełnoskalowej inwazji Rosji lotnisko Rzeszów-Jasionka działa jak logistyczne serce pomocy dla Kijowa, obsługując ponad 90 proc. transportów kierowanych na Ukrainę. To właśnie ta infrastruktura ma być jednym z ważniejszych powodów, dla których Polska powinna znaleźć się w centrum procesu pokojowego. Brak Warszawy przy stole, gdy będzie spisywane ostateczne porozumienie, byłby nie tylko dysonansem politycznym, lecz także oderwaniem uzgodnień od realiów frontowego zaplecza, które od trzech lat biegnie przez polskie terytorium. Jedność Zachodu to warunek rozmów z Rosją Kancelaria Prezydenta zwróciła uwagę, że telekonferencja pokazała jedną rzecz bardzo wyraźnie: wszelkie decyzje dotyczące pokoju i bezpieczeństwa w regionie muszą zapadać w gronie wszystkich zainteresowanych stron. Chodzi zarówno o Kijów i Waszyngton, jak i kluczowe stolice europejskie, które od początku wojny dźwigają ciężar sankcji, kosztów militarnych i przyjęcia uchodźców. W komunikacie pada stwierdzenie, że "determinacja strony amerykańskiej i jedność stanowiska państw europejskich daje realną szansę na zakończenie konfliktu wywołanego przez Federację Rosyjską". Pod tym hasłem kryje się prosty przekaz: jeśli Zachód utrzyma wspólną linię, Kremlowi będzie znacznie trudniej rozgrywać różnice interesów między poszczególnymi stolicami.