Angelika niezobowiązująco przeglądała ogłoszenia adopcyjne. Ona chciała kota, Piotrek nie, bo jeszcze studiowali i wynajmowali mieszkanie razem z kolegą. Na zdjęcia Tusi trafiła przypadkiem. Była kotem dymnym. Czarna, ale na końcówkach łapek, brzuszku i trochę na pyszczku wyróżniała się srebrzysta sierść.