O 18 wyjechała z córką z Sopotu, jest 180 kilometrów przed Warszawą. "Nie wiadomo, co będzie dalej"

Pani Małgorzata wraz z sześcioletnią córką utknęła na S7 pod Olsztynkiem. Z Sopotu, z którego wyjechały we wtorek o godzinie 18, jadą do Warszawy. Podobnie jak wielu innych kierowców, noc spędziły w samochodzie. - Nawigacja pokazuje mi do Warszawy jeszcze ponad trzy godziny. To tylko teoria. W praktyce, jeśli dojedziemy po południu, to będzie dobrze - mówi w rozmowie z tvn24.pl. Informację otrzymaliśmy na Kontakt 24.