Często przelewamy pieniądze przez internet, ale nie tak często myślimy o konsekwencjach. Nawet jeśli jesteśmy czyści jak łza. Banki muszą obowiązkowo monitorować naszą aktywność i w pewnych sytuacjach informować o niej Urząd Skarbowy. Wyjaśniamy, które transakcje mogą ściągnąć na ciebie kłopoty i jak ich uniknąć. Od 2022 roku Krajowa Administracja Skarbowa (KAS) ma swobodny dostęp do naszych kont bankowych i może je sprawdzać bez naszej wiedzy. Banki nie tylko udostępniają dane na żądanie, ale same aktywnie zgłaszają transakcje, które wydają się podejrzane lub są zakazane. Oto sytuacje, w których na twoim koncie może zapalić się czerwona lampka. Kiedy bank poinformuje skarbówkę o naszym przelewie? 1. Przelew powyżej 15 tys. euro To najbardziej jasna zasada, o której musisz pamiętać. Każda transakcja, której równowartość przekracza 15 tys. euro (obecnie ok. 64 tys. zł), jest automatycznie i obowiązkowo zgłaszana przez bank do Głównego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF). To nie jest decyzja pracownika banku, a twardy wymóg prawny wynikający z ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy. Zgłoszenie do GIIF nie oznacza jednak od razu kontroli, ale stamtąd informacja może trafić bezpośrednio do Urzędu Skarbowego. Wtedy urzędnicy mają pełne prawo zapytać cię o źródło pochodzenia tak dużej kwoty. Jeśli masz na to dokumenty – na przykład umowę sprzedaży samochodu czy akt notarialny – nie masz się czego obawiać. Problem pojawi się, gdy nie będziesz w stanie uzasadnić pochodzenia tych pieniędzy. 2. Regularne przelewy i małe kwoty Podejrzenia skarbówki budzą nie tylko pojedyncze, duże zastrzyki finansowe, ale także regularne, powtarzalne transakcje. Pierwszy scenariusz to celowe dzielenie dużej kwoty na mniejsze części, by uniknąć limitu 15 tys. euro. Jeśli zamiast jednego przelewu na 20 tys. zł, wykonasz w krótkim czasie cztery przelewy po 5 tys. zł, system bankowy może to zinterpretować jako próbę ukrycia faktycznej skali transakcji. A to już jest sygnał ostrzegawczy. Drugi scenariusz to regularne otrzymywanie przelewów na stałą, powtarzalną kwotę, np. 2500 zł co miesiąc od tej samej osoby lub firmy z ogólnikowym tytułem "przelew" lub "wynagrodzenie". Taka regularność nie wygląda na prezent czy zwrot pożyczki, ale na stały, nieopodatkowany dochód – na przykład z pracy "na czarno" lub niezgłoszonego najmu. Urząd Skarbowy chętnie sprawdzi, czy od takich regularnych wpływów płacisz podatki. 3. Żarty i dziwne tytuły przelewów Wydaje się to nieszkodliwe, ale to prosta droga do kłopotów. Bankowe algorytmy są zaprogramowane do wyłapywania słów kluczowych związanych z działalnością przestępczą. Tytuły takie jak "haracz", "okup" czy "łapówka", wpisane nawet dla żartu znajomemu, mogą spowodować natychmiastową blokadę przelewu, a nawet całego konta. Możliwe, że trzeba się będzie potem z tego tłumaczyć na policji. Problemy mogą sprawić nawet absurdalnie brzmiące lub niewinne słowa. Zdarzały się przypadki, gdy systemy błędnie interpretowały słowo "komiksach" (kojarząc je z rosyjską republiką Komi) lub "pomoc" (jako potencjalne oszustwo). Lepiej więc darować sobie kreatywność i wpisywać konkretne, nudne tytuły, takie jak "zwrot za obiad" czy "opłata za rachunki". 4. Nietypowe przelewy z zagranicy Banki ze szczególną uwagą przyglądają się też pieniądzom wpływającym z zagranicy. Jeśli na twoje konto, na które zwykle wpływa tylko polska pensja, nagle przyjdzie przelew na kilka tysięcy euro z Cypru, Kajmanów czy innego kraju uznawanego za "raj podatkowy", jest to natychmiastowa czerwona flaga dla systemu. Podejrzenia budzi każda transakcja, która odbiega od dotychczasowej historii twojego rachunku. W takiej sytuacji bank może zablokować środki i poprosi cię o wyjaśnienia oraz przedstawienie dokumentów potwierdzających źródło pieniędzy (np. umowa o pracę, faktura za usługę, akt sprzedaży). Jeśli nie będziesz w stanie w wiarygodny sposób uzasadnić pochodzenia przelewu, bank ma obowiązek zgłosić sprawę do GIIF, a stamtąd droga to prosta droga do kontroli przez fiskusa. 5. Darowizny dla rodziny i znajomych To sytuacja, w której sami, a nie bank, musimy pilnować limitów, by uniknąć problemów. Przelewy od rodziny i znajomych podlegają pod podatek od spadków i darowizn. Istnieją jednak kwoty wolne od podatku, które zależą od stopnia pokrewieństwa. Pamiętaj, że limity te liczone są sumarycznie od jednej osoby w ciągu ostatnich 5 lat. Obecnie wynoszą one: 36 120 zł dla najbliższej rodziny (małżonek, rodzice, dzieci, rodzeństwo), 5733 zł dla osób niespokrewnionych (np. znajomych). Jeśli otrzymasz od mamy przelew na 40 tys. zł, masz obowiązek zgłosić go do urzędu skarbowego na formularzu SD-Z2 w ciągu 6 miesięcy. Dzięki temu unikniesz podatku. Jeśli tego nie zrobisz, a skarbówka sama odkryje darowiznę, zapłacisz wysoki podatek karny. Dlatego tak ważne jest precyzyjne tytułowanie takich przelewów, np. "Darowizna dla syna Jana Kowalskiego". To stanowi jasny dowód dla urzędu i pokazuje, że nie mamy nic do ukrycia.