Donald Tusk ostro o marszałku Hołowni. "To był poważny błąd"

W środę Donald Tusk był gościem programu "Fakty po Faktach" na antenie TVN. W rozmowie poruszył m.in. temat Szymona Hołowni oraz jego spotkań z Adamem Bielanem i Jarosławem Kaczyńskim. Odniósł się także do kontrowersyjnych słów marszałka Sejmu o "zamachu stanu". Piotr Kraśko w programie zapytał premiera m.in. o jego słowa w miniony weekend w Pabianicach. – Jak puszczamy dzieci na wakacje, to im przecież mówimy: "nie rób głupot, bo głupoty mogą zamienić się w dramat". W polityce jest dokładnie tak samo – tak Tusk odniósł się do wypowiedzi Szymona Hołowni o "zamachu stanu". Dodał, że nieodpowiedzialne czy niedojrzałe działania polityków mogą mieć poważne konsekwencje dla obywateli i państwa. Tusk o wypowiedzi Hołowni odnośnie "zamachu stanu" W programie premier wyznał. że w trakcie spotkań liderów koalicyjnych podjął temat błędów przy liczeniu głosów w wyborach prezydenckich oraz głośnych wypowiedzi marszałka Hołowni, który mówił o rzekomych próbach "zamachu stanu". Tusk opowiadał, że zapytał partnerów z koalicji, jak oceniają całą sytuację związaną z problemami przy liczeniu głosów i czy w związku z tym marszałek Hołownia planuje zwołać Zgromadzenie Narodowe, żeby zaprzysiąc prezydenta elekta. Jak relacjonował, wszyscy, Hołownia, Czarzasty i Kosiniak-Kamysz zgodnie uznali, że niezależnie od dalszych zawirowań, zaprzysiężenie powinno się odbyć. Dla premiera temat był zamknięty. "Spotkanie z Bielanem i Kaczyńskim to był poważny błąd" Donald Tusk zaznaczył, że porównanie do dzieci, którego użył, nie było "po to, by dotknąć marszałka Hołownię, bo każdy ma swoją wrażliwość i poczucie godności". Tłumaczył, że miał na myśli pewne zasady w polityce, jak "słowa, gesty, pewne nieprzemyślane decyzje". Premier wymienił w tym względzie spotkanie Szymona Hołowni z Bielanem i Kaczyńskim. Podkreślił, że według niego był to "poważny błąd" ze strony marszałka Sejmu. – Ubolewam nad tym – dodał. Tusk podkreślił, że czuje się odpowiedzialny za cały projekt, który nazywa się "Polska wolna od tych nadużyć i tego zła, które się działo przez 8 lat". Skoro bierze za to odpowiedzialność, to – jak mówił – musi też myśleć o tym, żeby wszyscy partnerzy w koalicji zachowywali się "sensownie" i mieli na uwadze dobro wspólne, a nie tylko interes własnej partii czy pozycji. – I trudno, żebym się cieszył z takiej sytuacji, w której dochodzi do błędu i takiej jednak dwuznaczności, gdzie bardzo źle odczytali też scenografię – mówił. Tusk podkreślił również, że lider Polski 2050 nie poinformował go o żadnym spotkaniu. Dodał, że "ma swoją wiedzę, ale to inna sprawa". Na pytanie prowadzącego, czy o spotkaniu dowiedział się od SOP, odpowiedział szybko: – Nie, niech pan nie żartuje. Tusk stanowczo podkreślił, że SOP odpowiada wyłącznie za bezpieczeństwo osób objętych ochroną i nigdy nie przyszłoby mu do głowy wykorzystywać funkcjonariuszy do działań, które mogłyby stawiać ich w "dziwnym świetle". Zaznaczył przy tym, że wiedzę o takich sytuacjach czerpie z różnych źródeł – z mediów, od dziennikarzy, czasem z przypadku, a także od polityków "którzy nie zawsze są dyskretni, ale nigdy oficerowie SOP".