- Rozumiem że panowie Arłukowicz i Sienkiewicz lepiej się odnajdują w Brukseli w tej wojnie politycznej, niż tutaj na miejscu. W odróżnieniu od tych panów, od 13 grudnia 2023 roku nie zmarnowałem ani dnia, aby walczyć o wartości, które są dla mnie bliskie. Robiłem wszystko, co możliwe, aby działać na rzecz z jednej strony przywracania praworządności, a z drugiej strony na rzecz odpowiedzialności za różnego rodzaju nadużycia. I jednak mamy 7 aktów oskarżenia w sądzie, 11 uchylonych immunitetów, kilkadziesiąt osób z zarzutami - stwierdził Adam Bodnar w rozmowie z Marcinem Fijołkiem w „Graffiti” Polsat News. - Słyszę od tych, od Bartłomieja Sienkiewicza, który postanowił po tym, jak dokonał tych zmian w TVP, uznać że lepiej pracować w Brukseli i już się nie zajmować polskimi sprawami. Do dzisiaj nie mamy np. ustawy medialnej, o mediach publicznych, a też, z tego co pamiętam, zapowiadał że taka ustawa zostanie przygotowana, zostanie to wszystko ukształtowane - mówił dalej. - Nawet Polska Press nie zreformowaliśmy. Przypomnę, to ta spółka medialna, która została przejęta przez PKN Orlen. Jak byłem jeszcze RPO, bardzo gorąco przeciwko temu protestowałem, a tutaj nawet nie ma planu sprzedaży, restrukturyzacji - zaznaczył. - Zdaję sobie sprawę, że pewna strategia dot. mediów publicznych była dobra, jeżeli chodzi o przywrócenie normalnych ram funkcjonowania, jeżeli byśmy nawet spojrzeli na Polska Press, tam to co bardzo doceniam, że były przejrzyste konkursy na redaktorów naczelnych poszczególnych tytułów, prowadzono odpowiednie polityki wewnętrzne, Polska Press została zdjęta z takiej lisy obserwacyjnej banku norweskiego, tzw. listy wstydu, to wszystko się stało, ale później trzeba pójść krok dalej i wszystko uregulować i ustabilizować, tak jak to powinno być w państwie, które odpowiednio podchodzi do tych wartości związanych z wolnością słowa - dodał były minister.