Stanisław Gawłowski został zawieszony w prawach członka parlamentarnego klubu Koalicji Obywatelskiej. Po wyroku (choć nieprawomocnym) skazującym go na pięć lat więzienia za tzw. aferę melioracyjną wnioskował o to sam senator. O zawieszeniu Stanisława Gawłowskiego zdecydowało kierownictwo klubu. Wczoraj (czwartek 31 lipca) senator Koalicji Obywatelskiej został nieprawomocnie skazany na 5 lat więzienia w głośnej sprawie tzw. afery melioracyjnej. Proces trwał pięć i pół roku, a sama sprawa ciągnęła się od ponad dekady. Gawłowski: jestem niewinny, sprawa polityczna Przez cały czas trwania procesu Stanisław Gawłowski konsekwentnie nie przyznawał się do winy, utrzymując, że na ławę oskarżonych trafił "z powodów czysto politycznych". W swoich oświadczeniach, cytowanych przez TVN24, twierdził, że stał się celem prokuratury w czasach rządów Prawa i Sprawiedliwości. W 2017 prokuratorzy Prokuratury Krajowej z Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Szczecinie oraz funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli do mieszkań – w Warszawie i w Koszalinie – Stanisława Gawłowskiego, wtedy sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej. Chodziło o podejrzenie popełnienia przestępstwa o charakterze korupcyjnym – kilka miesięcy później prokuratura postawiła politykowi zarzuty. Sprawa dotyczyła czasu, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra środowiska w rządach PO-PSL i podlegał mu Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce i dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł. Zarzuty dotyczyły też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej. Po wielu latach procesu sprawa doczekała się finału w sądzie. Sąd Okręgowy w Szczecinie skazał Stanisława Gawłowskiego na karę 5 lat więzienia. Nałożył ponadto na senatora grzywnę w wysokości 180 tysięcy złotych oraz dziesięcioletni zakaz zajmowania stanowisk kierowniczych w instytucjach publicznych i spółkach z udziałem Skarbu Państwa. Orzeczono również przepadek korzyści majątkowej w kwocie ponad 400 tysięcy złotych oraz równowartości apartamentu w Chorwacji, wycenionego na 242 tysiące złotych. "Składam apelację. Wiedząc o tym, że moja sprawa zostanie wykorzystana do brudnej walki politycznej, zawieszam członkostwo w PO" – napisał po wyroku Gawłowski na platformie X. W czasie śledztwa i procesu nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.