Jacek Harłukowicz w swojej książce "Chłopcy z ferajny. Największa afera w polskiej polityce" opisuje kulisy afery w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Zdradza szczegóły tego, jak dotarł do niego kluczowy informator i co znajdowało się w tajemniczej paczce dokumentów. "Po jej otwarciu poczułem się najpierw jak dziecko w czasie Gwiazdki, które znajduje pod choinką równie wspaniały, co zaskakujący prezent. Moja radość zaczęła jednak szybko przeistaczać się najpierw w zdziwienie, później gniew, a następnie... cóż, trzeba to przyznać: w przerażenie. To, co ujrzałem, było bowiem szokujące nawet dla mnie, zajmującego się podobną tematyką od dwudziestu pięciu lat" — czytamy we fragmencie.