— Kiedy dochodzi do zabójstwa osób bliskich, to jest oczywiste, że kryją się za tym silne emocje. A biorąc pod uwagę informacje, iż wcześniej były tam już interwencje policji, to oznacza, że te emocje narastały od jakiegoś czasu, aż w końcu doszło do wybuchu — mówi Onetowi Jan Gołębiowski, znany profiler i psycholog kryminalny. Zwraca przy tym uwagę na fakt, iż do zbrodni doszło w nocy, co jego zdaniem mogło być nieprzypadkowe.