Badanie techniczne po nowemu. Najgorsze są te usterki, masz tylko 14 dni na naprawę

Badanie techniczne auta jest obowiązkowe i trzeba je wykonywać raz w roku (chyba że mamy fabrycznie nowe auto). Dla wielu kierowców to stresujący moment, bo nikt nie chce "oblać" przeglądu, ale mieć go szybko z głowy. Co więc sprawdzić w aucie, zanim pojedziemy do Stacji Kontroli Pojazdów (SKP), aby wszystko poszło jak z płatka? 19 września 2025 roku wzrosły opłaty za obowiązkowe badanie. Ile teraz zapłacimy? Najpopularniejsze badanie, czyli samochodu osobowego, kosztuje teraz 149 zł (podwyżka z 98 zł). Kierowcy aut z instalacją gazową (LPG) muszą przygotować się na wydatek 245 zł (149 zł plus 96 zł za badanie specjalistyczne). Podrożały też przeglądy motocykli (94 zł) i aut ciężarowych (np. 234 zł dla DMC 3,5-16 t). Co jest sprawdzane na badaniu technicznym pojazdu? Oficjalna, pełna lista czynności kontrolnych jest bardzo długa i szczegółowo opisana w ministerialnym rozporządzeniu (tutaj można je pobrać i poczytać). W praktyce jednak diagnosta skupia się na kilku kluczowych elementach samochodu, które mają bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo na drodze i ekologię. Przede wszystkim diagnosta sprawdzi identyfikację pojazdu (czyli zgodność numeru VIN z dowodem rejestracyjnym). Następnie rzuci okiem, ale i też będzie testował Układ kierowniczy (czy są luzy na kierownicy, jaki jest jest stan drążków). Układ hamulcowy (siła i równomierność hamowania jest sprawdzana na rolkach w SKP). Zawieszenie (czy są luzy na wahaczach, stan amortyzatorów). Oświetlenie (czy działają wszystkie światła, czy są dobrze ustawione i mają odpowiednią barwę). Opony (ogólny stan i głębokość bieżnika, który musi mieć minimum 1,6 mm). Stan nadwozia i podwozia (m.in. pod kątem korozji progów czy podłogi, stan szyb). Układ wydechowy (hałas oraz analiza emisji spalin). Obowiązkowe wyposażenie – gaśnica (musi mieć ważną legalizację) i trójkąt ostrzegawczy. Diagnosta diagnoście nierówny i niekoniecznie każdy będzie sprawdzał, czy np. mamy trójkąt i gaśnicę, ale warto to mieć zawsze na wypadek kontroli policji. Na niektóre rzeczy, jak np. niedziałająca pojedyncza żarówka może też przymknąć oko, ale zaleci (i zapisze w raporcie) wymianę lub naprawę. I powinniśmy to zrobić, bo drugiej szansy możemy już nie dostać. Brak przeglądu technicznego. Co grozi za to kierowcy? Diagnosta nie przybije pieczątki i nie wprowadzi pozytywnego wyniku do systemu CEPiK, jeśli wykryje usterki. Jak czytamy na portalu LINK4, wady dzielą się na trzy grupy: drobne (które nie mają wpływu na wynik przeglądu), istotne i zagrażające bezpieczeństwu. "Po wykryciu problemów z grupy drugiej [czyli te istotne - red.] diagnosta wystawia zaświadczenie o negatywnym wyniku badania technicznego. W takim wypadku kierowca musi najpierw udać się do mechanika w celu naprawy wykrytych niezgodności. Musi to zrobić w ciągu 14 dni" – dowiadujemy się z artykułu. Najgorzej jest w przypadku usterek zagrażających bezpieczeństwu (np. poważna awaria hamulców). Wtedy nie tylko nie przejdziemy badania, ale też nie będziemy mogli wrócić autem do domu. "Jeśli zostanie wykryta wada zagrażająca użytkowaniu pojazdu, samochód osobowy będzie skierowany na naprawę wskazanych części, a dowód rejestracyjny zostanie zatrzymany" – czytamy dalej. Termin ważności badania technicznego najłatwiej sprawdzić w dowodzie rejestracyjnym lub online, korzystając z usługi mPojazd w aplikacji mObywatel lub na rządowej stronie historiapojazdu.gov.pl. Warto pilnować tej daty, bo konsekwencje są poważne. Konsekwencje jazdy bez ważnego badania są bardzo surowe. Podczas kontroli drogowej policja może nałożyć mandat w wysokości od 1500 zł do nawet 5000 zł i zatrzymać dowód rejestracyjny. Także wirtualnie w systemie CEPiK.