Polowanie na Lubelszczyźnie skończyło się tragedią. Nie żyje 68-letni mężczyzna

Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w gminie Milejów (woj. lubelskie). 68-letni mężczyzna został postrzelony podczas polowania i mimo udzielonej pomocy zmarł. Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności tego dramatu. We wtorek (11 listopada) na terenie gminy Milejów (woj. lubelskie) doszło do tragicznego wypadku podczas polowania. 68-letni mężczyzna został postrzelony i w ciężkim stanie trafił do szpitala w Lublinie. Pomimo natychmiastowej operacji i starań lekarzy, jego życia nie udało się uratować. Nie żyje 68-letni mężczyzna – Mogę powiedzieć, że faktycznie wczoraj doszło do śmiertelnego postrzelenia 68-letniego mężczyzny. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lublinie – powiedziała Interii asp. szt. Magdalena Krasna z Komendy Powiatowej Policji w Łęcznej. Jak dodała, dla dobra sprawy nie może zdradzić szczegółów sprawy. Jak podaje serwis, w sprawie został zatrzymany 50-latek. Służby prowadzą śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka. Grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. – Kwestia bezpieczeństwa w łowiectwie, która dotyczy samych myśliwych i osób postronnych nie może być dalej lekceważona – apeluje w związku z tym "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot i Koalicja Niech Żyją" w przesłanej naTemat.pl informacji po tym tragicznym zdarzeniu. Stowarzyszenie podkreśla, iż jego śmierć nie jest odosobnionym przypadkiem. "Dane monitorujące wypadki z udziałem myśliwych wskazują, że w Polsce w latach 2015–2024 doszło do około 28 wypadków śmiertelnych z udziałem użytkowników broni łowieckiej oraz osób postronnych" – czytamy. – Myśliwi wskazują, że zginęło zaledwie 30 osób. Mogę to skomentować tylko w ten sposób, że jest to o 30 śmierci za dużo. Nikt z nas nie chciałby stracić w ten sposób bliskiej osoby. Umieranie od postrzału jest po prostu straszne. Współczuję rodzinom, które straciły w ten sposób bliskich – powiedziała Iza Kadłucka z Koalicji Niech Żyją. – Myśliwi wskazują, że przyczyną wypadków jest pochopnie podjęta decyzja o odstrzale, twierdząc, że nie potrzebują okresowych badań. A przecież obowiązkowe badania to nie tylko badania lekarskie, ale także psychologiczne. Czynnikiem, który wpływa na pochopne oddanie strzału, jest temperament czy osobowość, a podczas badań badana jest np. impulsywność, agresywność, dojrzałość społeczna i emocjonalne – wyjaśniła ekspertka.