— Na początku myślałem sobie o nim, że to całkiem normalny, wrażliwy facet. Nie widziałem, nie chciałem widzieć, kim jest naprawdę. Ludzie, którzy byli wokół niego, widzieli, że on nabiera sił, że jego ewolucja prowadzi do absolutnej dyktatury. Zresztą z całego sztabu wyborczego Putina nie został nikt. Część nie żyje, i nie, nie umarli śmiercią naturalną, a część uciekła z Rosji — mówi Onetowi Witalij Manski, rosyjski reżyser, autor filmu "Świadkowie Putina".