Sąsiadka okradała dom 81-latki. Pomogła fotopułapka!
Jest podejrzana o popełnienie 13 przestępstw, zakwalifikowanych jako kradzieże z włamaniami, który dokonywała od lipca ubiegłego roku do października tego roku
Jest podejrzana o popełnienie 13 przestępstw, zakwalifikowanych jako kradzieże z włamaniami, który dokonywała od lipca ubiegłego roku do października tego roku
Jest podejrzana o popełnienie 13 przestępstw, zakwalifikowanych jako kradzieże z włamaniami, który dokonywała od lipca ubiegłego roku do października tego roku
W razie wybuchu wojny Wojsko Polskie będzie mogło wezwać każdego dorosłego obywatela, jeśli uzna to za konieczne — niezależnie od miejsca zamieszkania i długości pobytu za granicą. Umożliwia to znowelizowana ustawa o obronie ojczyzny. Dla tych, którzy odmówią, przewidziano dotkliwe sankcje.
Polska ma uniknąć obowiązkowej relokacji migrantów dzięki statusowi kraju "pod presją migracyjną". Decyzję w tej sprawie Komisja Europejska przedstawi w środę 12 listopada, a jej efektem będzie zwolnienie Polski z wytycznych paktu. W środę 12 listopada Komisja Europejska przedstawi w Parlamencie Europejskim decyzję w sprawie relokacji migrantów – wynika z przyjętej agendy Europarlamentu. Dla Polski ma być ona korzystna, o czym informuje już w poniedziałek RMF FM. Polska ma uniknąć tzw. paktu migracyjnego Stacja radiowa przypomina, że chodzi o to, że nasz kraj znalazł się w grupie państw "pod presją migracyjną" z powodu przyjęcia milionów uchodźców z Ukrainy oraz działań hybrydowych Białorusi. Oznacza to zwolnienie Polski z obowiązku relokacji migrantów i związanych z tym obciążeń finansowych wynikających z unijnego paktu migracyjnego. Jak informował w październiku portal Euronews, pakt przewiduje mechanizm umożliwiający coroczną relokację co najmniej 30 tys. migrantów. Kraje, które zdecydują się nie przyjmować i nie rozpatrywać wniosków azylowych, będą zobowiązane do uiszczenia opłaty w wysokości 20 tys. euro za każdy nierozpatrzony wniosek lub podjęcia innych działań solidarnościowych. Państwa członkowskie mają trzy możliwości wypełnienia swoich obowiązków: poprzez relokację migrantów, wkład finansowy lub wsparcie operacyjne, np. sprzęt, personel lub logistykę – opisał Euronews. Jednocześnie pakt przewiduje, że państwa znajdujące się pod szczególną presją migracyjną, na przykład z powodu dużego napływu uchodźców, mogą uzyskać częściowe lub całkowite zwolnienie z obowiązków solidarnościowych. Takim przypadkiem jest właśnie Polska. W Polsce rośnie niechęć wobec Ukraińców Jednocześnie podkreślmy, że napływ uchodźców wojennych z Ukrainy, sprawił, iż Polacy częściowo się zradykalizowali, przynajmniej w internecie. Jak pisaliśmy, w październiku obecność obywateli Ukrainy w naszym kraju stała się jednym z najbardziej polaryzujących tematów w polskiej przestrzeni cyfrowej. Analiza fundacji Res Futura objęła łącznie 229 tysięcy wzmianek (Facebook, X, TikTok, YouTube, Instagram), które wygenerowały zasięg na poziomie 245 milionów odsłon. Badanie wykazało intensyfikację debat, w których Ukraińcy coraz częściej przedstawiani są jako czynnik wewnętrznego napięcia, a nie ofiary wojny. Eksperci piszą, że w debacie internetowej zdecydowanie dominował krytyczny sentyment. Komentarze krytyczne wobec Ukraińców stanowiły 66 proc. ogółu, podczas gdy głosy wspierające osiągnęły poziom 21 proc. Język użyty w wypowiedziach wskazuje na normalizację dyskursu wykluczenia. Na skali oceny (gdzie 10 to język propagandy faszystowskiej, analogiczny do narracji historycznie stosowanej wobec Żydów), pozycja języka względem Ukraińców wyniosła 7,1/10, co świadczy o dominacji etnicznego resentymentu i narracji zagrożenia – wynika z badania Res Futura. Tutaj jest więcej na ten temat.
Wojna nie jest dobrym biznesem, ale zbrojenia i związany z nimi sektor gospodarki to już co innego. W związku z wojną na Ukrainie i mało stabilnym globalnym porządkiem politycznym wydatki obronne większości europejskich krajów NATO rosną w rocznym tempie pomiędzy 15 a 35 proc. - felieton finansisty Jacka Chwedoruka, dyrektora zarządzające w banku inwestycyjnym Rotschild & Co.
Sławomir Mentzen zaprasza na Marsz Niepodległości i kpi z zakazów. – Nie mówcie Kierwińskiemu, ale race też będą – ogłosił lider Konfederacji, zapowiadając największą patriotyczną manifestację w Europie.
Na Morzu Bałtyckim w archipelagu sztokholmskim rozpoczęły się w poniedziałek ćwiczenia Merlin, których celem jest "wzmacnianie zdolności NATO w zakresie polowań na okręty podwodne" — podały siły zbrojne Szwecji, gospodarz tych operacji.
— Narzekamy, jak w Polsce jest źle, ale naprawdę nie jest najgorzej. Służba zdrowia lepsza niż na południu, podatki wcale nie takie wysokie, usługi na dobrym poziomie. Złapanie innej perspektywy pozwala docenić to, co się ma — mówi Aga Sobczak, która po kilku latach spędzonych w Hiszpanii wróciła do Polski.
— Narzekamy, jak w Polsce jest źle, ale naprawdę nie jest najgorzej. Służba zdrowia lepsza niż na południu, podatki wcale nie takie wysokie, usługi na dobrym poziomie. Złapanie innej perspektywy pozwala docenić to, co się ma — mówi Aga Sobczak, która po kilku latach spędzonych w Hiszpanii wróciła do Polski.
Latami będzie chodzić w Belwederze. Piłsudski nigdy nie uwierzy w trwałość. I będzie mruczeć: "Oni nas napadną". Kto? I pokaże na zachód, na wschód. "Koło historii wstrzymałem na chwilę".
Jedna osoba została ranna w wyniku wybuchu gazu w budynku mieszkalnym, do jakiego doszło w poniedziałek w Braniewie (woj. warmińsko-mazurskie). Ściany bloku zostały uszkodzone. Ewakuowanych 50 mieszkańców spędzi noc w hotelu - podała PAP straż pożarna i burmistrz miasta.
W marszu, którego patronem medialnym jest Telewizja wPolsce24, weźmie udział prezydent Karol Nawrocki.
Ten quiz z historii nie jest tylko dla olimpijczyków. To są daty, które każdy powinien znać. Mniej niż połowa punktów będzie oznaczać, ze masz spore braki w edukacji. Powodzenia!
Zmiany klimatu coraz mniej martwią Niemców – wynika z nowego sondażu. Niemcy są też przeciwni wprowadzeniu zakazu aut spalinowych.
Im częściej i głośniej politycy PiS powtarzali, że Zbigniew Ziobro nie ma w Polsce szans na uczciwy proces, a pobyt w areszcie może go zabić, tym pewniejsze było, że byłego ministra sprawiedliwości nie zobaczymy przy Wiejskiej w Warszawie. Ubijano grunt pod jego ucieczkę, by mniej było wstydu, ale nadaremno – 96 proc. komentarzy w sieci było dla Ziobry negatywnych, a najczęściej pojawiającym się tematem jego nieobecność w Polsce (Res Futura). Mogliśmy za to cieszyć się licznymi ekspozycjami medialnymi w telewizjach mu sprzyjających i słuchać wyczerpujących odpowiedzi na trudne pytania w stylu:” Czy Donald Tusk chce Pana zabić?”. Nie, nie chce, bo nie jest taki głupi, by eliminować fizycznie przeciwników politycznych – tak, upraszczając, wyjaśnił sprawę zamiarów premiera względem swojej osoby Ziobro. Sprawiając wrażenie bycia rozdygotanym, były minister sprawiedliwości częstował widzów TV Republika słowotokiem, którego w końcu nie zdzierżyła nawet prowadząca rozmowę Katarzyna Gójska, przerywając i mówiąc, że o tym już Ziobro opowiadał i „to się staje dla naszych widzów nie do końca czytelne”. No to co miał Ziobro do przekazania wiernym fanom oraz dybiącym na niego złym ludziom? Po pierwsze, jego pobytowi w Budapeszcie są winni Tusk z Żurkiem i to z dwóch powodów. Oni – mówił Ziobro – wytoczyli tę sprawę, kiedy przebywałem już na konferencji na Węgrzech („sprawił to pewien paradoks sytuacji”). Potem przekonywał, że gdyby na złożenie wniosku prokuratury do Sejmu wybrano inny termin, to „byłbym teraz w Warszawie”. Koronkowa robota Ale z Budapesztu można wszak wrócić, prawda? I Ziobro chciał, nawet miał już bilet, jednak dotarły do niego wieści następującej treści: Tusk chciał schwytać go na lotnisku i w kajdankach dostarczyć do Sejmu. Wcześniej miałoby dojść do prowokacji, dzięki czemu Ziobro zostałby pochwycony na gorącym uczynku. Do popełnienia jakiego przestępstwa miałby zostać sprowokowany, by można go było zatrzymać bez względu na posiadany jeszcze w czwartek immunitet, i dlaczego miałby ulec prowokacji, tego nie wyjaśnił. Tak czy owak musiałaby to być koronkowa robota, a najlepiej dla służb, gdyby Ziobro zechciał z entuzjazmem współpracować i jakoś tam sam się podłożył. Celem powyższej operacji miałoby być zamknięcie mu ust. Ziobro nie mógłby się odnieść do stawianych mu zarzutów, a przecież jego celem jest przedstawienie prawdy, której „oni się boją”. Tak się jakoś złożyło, że ze swoją prawdą były minister nie chciał się przebić do opinii publicznej na posiedzeniu plenarnym, kiedy prezentowane było sprawozdanie z obrad komisji regulaminowej i kiedy porządek obrad przewidywał czas właśnie tylko dla niego, o czym przypomniała prowadząca obrady wicemarszałek Monika Wielichowska: „W tym momencie głos mógłby zabrać poseł Zbigniew Ziobro, ale nie zabierze, bo jest nieobecny”. Podniosły się wówczas dwa głosy z sali, wołające „Zbychu, wychodź!”. Ale nie wyszedł. Największe emocje towarzyszyły Ziobrze, kiedy odnosił się do stawianego mu zarzutu stworzenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, która miała przywłaszczyć z Funduszu Sprawiedliwości około 150 mln zł. Ziobro nie rozumie (w co trudno uwierzyć) albo udaje, że nie rozumie (to już prędzej), że termin „zorganizowana grupa przestępcza” nie jest zarezerwowany dla mafii, która trudni się handlem narkotykami, a wzbogacenie się cudzym kosztem (w tym przypadku np. kosztem ofiar przestępstw) nie musi oznaczać zakupienia sobie sportowego auta, a żonie diamentowej kolii. Ziobro i koledzy za te pieniądze wzmacniali swoją partię, czyli wzbogacali się politycznie. Bo to jest tak: jeden chce mieć willę na Lazurowym Wybrzeżu, a drugi wielu posłów swojego ugrupowania w Sejmie. Aha, Ziobro uważa, że Tusk przywłaszczył sobie media publiczne, a właściwie „Platforma je ukradła”. Jakie plany ma Ziobro? Niezmiernie rozczarowujące były zagadkowe odpowiedzi Ziobry, pytanego o jego dalsze plany. Wciąż nie wiemy, czy wróci do kraju, czy też poprosi węgierskiego premiera o azyl. Były minister deklaruje, że „podejmie decyzje, które mogą przysłużyć się zwycięstwu”, co jest dość ryzykowną deklaracją, bo z punktu widzenia Nowogrodzkiej lepiej byłoby, gdyby Ziobro robił za męczennika, któremu przed budynkiem aresztu można byłoby pieśń religijną zaśpiewać, a nie za fujarę, która zwiewa do przyjaciela Putina. Oczywiście, dalszych planów nie zdradza, bo Tusk tylko na takie informacje czeka, a Ziobro „nie ma zamiaru wpisywać się w jego scenariusz i pomagać jego przestępczej szajce”. Natomiast deklaruje, że będzie walczył i już się odgraża, że rozliczy Tuska za wszystko, co ten robił. „To się dla nich źle skończy” – obiecuje, a „wolność i prawda nas wyzwoli”. Aż się nie można doczekać ciągu dalszego budapesztańskich refleksji i spostrzeżeń Zbigniewa Ziobry. W przyszłości należałoby to spisać, wydać w twardej oprawie i rozesłać Polakom do domów.