Emocje posła PiS w studiu. Apel prowadzącego o "mniej nagrzania"

Emocje posła PiS w studiu. Apel prowadzącego o "mniej nagrzania"

Gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był Sebastian Kaleta. Poseł PiS w emocjonalnym sposób wypowiadał się o sprawie Zbigniewa Ziobry. Mówił o politycznej ustawce, zwracał się bezpośrednio do kamery i widzów zamiast swojego rozmówcy. Atakował rządzących i samą stację, w której gościł. — Takie krokodyle łzy latami laliście tutaj, że trzeba przywracać praworządność, a okazuje się, że wasi ludzie komunę przywrócili — stwierdził. Prowadzący zainterweniował. — Ja też do pana zaapeluję, żeby pan tego nagrzania w sobie miał mniej i porozmawiał ze mną, bo pan nie odpowiada cały czas na moje pytania — prosił Konrad Piasecki.

Jedno z najbardziej absurdalnych kombi. BMW M3 CS Touring uzależnia nie tylko kierowcę

Jedno z najbardziej absurdalnych kombi. BMW M3 CS Touring uzależnia nie tylko kierowcę

Każdy może mieć własną definicję szybkiego kombi. BMW M3 CS Touring dla wielu jest autem kompletnie bez sensu. Żeby zrozumieć jego fenomen, najpierw trzeba się na niego zagapić, później wyjechać w trasę, a na koniec popatrzeć na reakcje ludzi. Znam wielu fanów BMW M3 CS Touring. Podrasowany design sprawia, że auto wygląda dużo bardziej zadziornie niż "zwykłe" M3 Touring. Ale szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, co mnie spotka podczas kilkudniowego testu. Jeśli ktoś zapyta, czy to auto wzbudza ciekawość... to mało powiedziane. Pierwsze chwile z BMW były trochę jak przejazd przez czerwony dywan. "Okejki" pokazywane przez młodych chłopaków, spojrzenia z aut obok... działo się. Byłem zdziwiony, bo M3 CS Touring nie ma na przykład wielkiego skrzydła jak Porsche 911 GT3. Ludzie łapią się na coś innego. Ten samochód jest prawdziwie niszowy i jeśli ktoś trochę ogarnia motoryzację, od razu skojarzy, co widzi na drodze. Inni zwrócą uwagę na detale, a tych nie brakuje. Wielki grill, karbonowe dodatki, charakterystyczne lampy, które emitują żółte światło... i jeszcze te złote felgi. Grzeczne kombi? Zapomnijcie. Auto dostępne jest w kolorze British Racing Green, Laguna Seca Blue, Frozen Solid White albo metalizowanym Sapphire Black. Każdy z nich to dodatkowy smaczek. Wnętrze BMW bardziej przypomina klimat z torowej maszyny niż kombi, którym można wyruszyć z całą rodzinę na wakacje nad morzem. Od razu widać, że w porównaniu do M3 Touring, w wersji CS nie zdecydowano się na półśrodki. Spójrzcie choćby na te sportowe, karbonowe kubły. Pierwszy kontakt z tym BMW to może być surowe doświadczenie. Elementy z włókna węglowego, brak podłokietnika. Żeby docenić ten projekt, trzeba przestawić myślenie. I mieć w sobie sporo fantazji. Środek wyróżnia się w detalach, ale to wciąż znany sznyt BMW, który jest dopracowany i wygląda świetnie. Wirtualny kokpit (12,3 cala) czy centralny wyświetlacz (14,9 cala) nie różnią się od tych, które znajdziecie w innych nowych modelach niemieckiej marki. System działa bez zarzutu, a wszystkie potrzebne dane macie pod ręką. Chociaż rozkładu ikon trzeba się chwilę pouczyć, bo jest ich sporo. Są za to sensownie pogrupowane. W BMW lubiłem narzekać na zbyt grubą obręcz kierownicy. Tak było np. w M5 czy M4, ale tym razem w ogóle mi nie przeszkadzała. Największe zaskoczenie z kokpitu – tylna kanapa. Zadziwiająco komfortowa jak na auto, skrojone do bicia rekordów okrążeń. To jednocześnie jeden z niepodważalnych atutów tego sportowego kombi. Do tego... normalny bagażnik. Normalny, czyli 500 litrów praktycznej przestrzeni. Wydawało mi się, że w takim samochodzie najlepsza symfonia dźwięków wpada do środka spod maski i z końcówek wydechu. Po co w takim razie znalazło się bardzo przyzwoite nagłośnienie Harman Kardon? Po pierwsze, bo ma być premium. Po drugie, bo w czasie jazdy nie trzeba szukać zatyczek do uszu – może być względnie cicho. I po trzecie, bo to BMW przecież może być naszym "daily". Dobre nagłośnienie to zachcianka wielu klientów. Ale dajmy już spokój. Na środkowym ekranie częściej niż podbicia basu w głośnikach szukałem ustawień do balansowania napędu między przednią a tylną osią. Ostatecznie najciekawsze jest to, co związane z jazdą. A personalizacja charakteru auta jest naprawdę szeroka. Zabawa zaczyna się w momencie odpalenia silnika. Trzy litry, sześć cylindrów, 551 KM. Do tego 650 Nm. Ta bestia budzi się gwałtownie i efektownie. Nie jest tak, że M3 CS Touring gwarantuje nam jakiś kosmiczny przyrost mocy. Mamy tu dokładnie 21 KM więcej niż w wersji M3 Competition (jeśli weźmiemy pod uwagę zmodernizowaną opcję o mocy 530 KM, bo w przypadku starszej wersji pod maską było 510 KM). M3 CS Touring wykręca setkę w 3,5 sekundy. W tej rywalizacji opcja Competition jest wolniejsza o 0,1 s. CS to również przesunięta granica prędkości maksymalnej – do 300 km/h. Tak, to wciąż tekst o samochodzie, który czasami ma poudawać rodzinny wóz. Prawda jest taka, że auto zachowuje się jak przyklejone do asfaltu. Układ kierowniczy działa w szalenie precyzyjny sposób i daje wrażenie "zespawania" z rękami kierowcy. Tworzy się jeden organizm, w którym człowiek zostaje najsłabszym ogniwem. I musi zapanować nad bestią, która mimo zabiegów odchudzających waży sporo (1925 kg). Czy to pojazd do tańca i do różańca? Nie ma jednej odpowiedzi. Zabawa trybami jazdy szybko pokazała mi, że zadziornego temperamentu nie da się do końca oszukać. To nie jest spokojne auto i byłoby dziwne, gdyby ktoś tak o nim powiedział. W systemie znajdziemy na przykład funkcję do analizy "latania bokiem", która dokładnie obliczy, jak długo i pod jakim kątem udało nam się popisywać driftem. Z drugiej strony BMW nie przeraziło mnie apetytem na paliwo, kiedy naprawdę chciałem pojeździć nim bez szaleństw. Jak rano po bułki do sklepu. Moja średnia z cywilnej jazdy w granicach przepisów zatrzymała się na 10,6 l. Na ekspresówce udało mi się zejść do 9,5 l. W mieście zero zdziwienia – wirtualny kokpit pokazywał 12-14 l. To dane z codziennego użytku. Gdybym wyjechał na tor, liczby przestałyby mieć znaczenie. Sprawdziłem M3 CS Touring w trasie z Warszawy do Krakowa. Szykowałem się na ból kręgosłupa, ale kubełkowe fotele tylko wyglądają groźnie, bo jeździ się w nich całkiem wygodnie. Gorzej z samym wsiadaniem, które wymaga trochę gimnastyki. Zawieszenie też nie pozwoliło mi odczuć, że było bardzo hardkorowo. Nie oszukujmy się, to nie poziom komfortu, który rozleniwia, ale do granicy bólu było jeszcze daleko. Brutalne doznania w tym BMW są na wyciągnięcie ręki. W trybie 4WD Sport poczułem, jaka moc realnie trafia na koła i jak auto potrafi ją wykorzystać w połączeniu z 8-biegową automatyczną skrzynią. Obłędny żywioł. No i jeszcze 2WD do zabawy dla bardziej doświadczonych kierowców. Szczególnie w tej konfiguracji auto nie wybaczy już wszystkich błędów i warto o tym pamiętać. M3 CS Touring w testowanej przez nas wersji kosztuje prawie 790 tys. zł. Ta kwota wiele nam mówi, że auto pozostaje w zasięgu nielicznych. Ale kluczowa jest pewna różnica – standardowe M3 Touring da się kupić około 225 tys. zł taniej. Jeśli ktoś na poważnie może myśleć o zakupie i nie przerażają go te kwoty, będzie poważny dylemat. Nie w kwestii mocy, tylko bardziej chęci zapisania się do elitarnej grupy. Wersja CS jest przecież limitowana. Pewnym szaleństwem jest sam fakt, że w wersji Touring ten samochód w ogóle powstał. Odzywa się głos rozsądku, że takie BMW jako sedan zaspokaja największe apetyty. W Bawarii poszli na całość i w sumie to piękny ukłon w stronę największych koneserów marki. Więcej relacji zza kierownicy innych ciekawych aut znajdziesz na moich profilach Szerokim Łukiem na Facebooku, Instagramie oraz TikToku.

Marcin Józefaciuk o odejściu z Koalicji Obywatelskiej. "Przeszkadzałem"

Marcin Józefaciuk o odejściu z Koalicji Obywatelskiej. "Przeszkadzałem"

— Jeśli chodzi o politykę edukacyjną, przeszkadzałem i byłem [tego] świadom. Niekoniecznie przeszkadzałem koalicji, ale przeszkadzałem może w niektórych planach — mówi w "Onet Rano." nauczyciel i poseł Marcin Józefaciuk. Polityk w ubiegłym tygodniu zrezygnował z członkostwa w Koalicji Obywatelskiej. — Jestem na tyle niepokorny, że trudno mi jest grać w zespole, w którym moje zdanie jest pomijane — tłumaczy decyzję o odejściu Józefaciuk.

Atak na policjantkę pod Poznaniem. Nowe informacje o sprawcy

Atak na policjantkę pod Poznaniem. Nowe informacje o sprawcy

Sprawca ataku na policjantkę był mieszkańcem Gniezna. Był on bardzo dobrze znany mieszkańcom posesji, utrzymywał z nimi kontakty towarzyskie. W przeszłości był notowany w rejestrach karnych m.in. za złamanie sądowego zakazu — poinformował rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Poznaniu mł. insp. Andrzej Borowiak. Jak przekazał, zastrzelony napastnik zadawał policjantce ciosy z taką siłą, że nóż, którym się posługiwał, złamał się.

Zaatakował policjantkę nożem. 39-latek zastrzelony

Zaatakował policjantkę nożem. 39-latek zastrzelony

Interwencja policji w Pobiedziskach zakończyła się użyciem broni przez policję. Ranna policjantka została przetransportowana do szpitala. Podczas rutynowej interwencji w podpoznańskich Pobiedziskach mężczyzna zaatakował policjantkę nożem. Funkcjonariuszka została ranna, a jej partner odpowiedział ogniem. Napastnik, 39-letni mieszkaniec Gniezna, zginął na miejscu. Sprawę wyjaśniają prokuratura oraz zespoły kontrolne z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu i Komendy Głównej Policji. Jak doszło do tragedii? 9 listopada kilka minut po godzinie 17 funkcjonariusze zostali wezwani do jednego z domów w okolicach Pobiedzisk. Mieszkańcy zgłosili agresywne zachowanie mężczyzny, który przyszedł w odwiedziny do swojej znajomej. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zastali agresywnego mężczyznę, którego nie dało się uspokoić. W trakcie interwencji napastnik zaatakował nożem policjantkę, która wraz ze swoim kolegą przybyła na miejsce. Została ona dwukrotnie raniona w okolicę klatki piersiowej oraz uderzona w tył głowy. Prawdopodobnie tylko założona kamizelka kuloodporna uratowała ją od najgorszego. W odpowiedzi na atak partner funkcjonariuszki był zmuszony użyć swojej broni służbowej. Strzał okazał się dla 39‑latka śmiertelny. Ranną policjantkę przetransportowano do szpitala. Z ustaleń TVN24 wynika, że jej obrażenia nie zagrażają życiu. Na miejscu zdarzenia pracują prokuratorzy, a także zespoły kontrolne z Komendy Wojewódzkiej w Poznaniu i Komendy Głównej Policji. Funkcjonariusze zabezpieczają teren, zbierają dowody i przesłuchują świadków, by dokładnie odtworzyć cały przebieg wydarzeń. Co oznacza dla policjanta użycie broni służbowej? Użycie broni przez funkcjonariusza jest zdarzeniem nadzorowanym i podlega ścisłym procedurom. Służbowa broń może być użyta jedynie w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia funkcjonariusza albo innej osoby. Po takich interwencjach standardowo wszczynane są czynności wyjaśniające – zarówno przez prokuraturę, jak i niezależne zespoły kontrolne. Wszystko po to, aby ustalić, czy użycie środków przymusu bezpośredniego było zasadnie i proporcjonalne do zagrożenia.

Jesień rozgościła się na dobre. Gęste mgły zasnują część kraju

Jesień rozgościła się na dobre. Gęste mgły zasnują część kraju

W poniedziałek odpowiedzialność za aurę w naszym kraju weźmie antycyklon Wencke. Nie przyniesie on jeszcze gwałtownych zmian, a to oznacza, że za oknami znów będzie ponuro, mgliście, a gdzieniegdzie także popada deszcz. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzegł, że w niektórych regionach Polski pogoda może być niebezpieczna. Ostrożność powinni zachować zwłaszcza kierowcy.