Generał Kraszewski o wycieku wojskowych dokumentów: to wyłożenie kart na stół dla ruskich

Generał Kraszewski o wycieku wojskowych dokumentów: to wyłożenie kart na stół dla ruskich

Po naszej publikacji o dużym wycieku wojskowych dokumentów gen. Jarosław Kraszewski wyjaśnia, jaki konkretnie użytek mogliby zrobić Rosjanie z zawartymi tam informacjami. Oficer dodaje, że gdyby w jego jednostce doszło do takiego wycieku, pracę straciłoby wielu żołnierzy, łącznie z nim. Tymczasem szef bazy, w której doszło do wycieku, przebywa na kursie generalskim. To ta sama baza, z której wcześniej zginęło ponad 200 min przeciwpancernych w trakcie transportu.

Potężna afera w polskiej armii. Setki tajnych dokumentów wyrzucili na śmietnik

Potężna afera w polskiej armii. Setki tajnych dokumentów wyrzucili na śmietnik

Do redakcji Onetu trafiły setki stron wrażliwych dokumentów wojskowych prosto ze... śmietnika. Miały leżeć w pękniętym foliowym worku. Już pobieżny opis zawartości dokumentów jeży włos na głowie. Za takie wiadomości obcy wywiad zapłaciłby grube pieniądze. O sprawie piszą Edyta Żemła i Marcin Wyrwał. To właśnie oni dostali od pewnej osoby setki stron wojskowych akt. Miały po prostu wysypywać się z worków na wysypisku śmieci. Informator twierdzi, że wiele dokumentów było profesjonalnie zniszczonych, ale spora część została wyrzucona luzem. "Bałagan w armii" Wśród dokumentów, które dotarły do Onetu, są mapy składów wojskowych, plany ewakuacji materiałów wybuchowych w przypadku wojny, procedury operacyjne, opisy techniczne magazynów materiałów wybuchowych, dane osobowe pracowników jednostek, plany rozmieszczenia jednej z jednostek w ramach ćwiczeń. – To jest skandal. To pokazuje, jaki bałagan jest w armii. Przecież państwo macie u siebie zastrzeżone dokumenty z 2023 r., które zgodnie z Ustawą o ochronie informacji niejawnych powinny być przechowywane w zamknięciu w wojskowej kancelarii przez pięć lat! – mówi dziennikarzom były dowódca Eurokorpusu gen. Jarosław Gromadziński. Jak pisze Onet, w papierach znalazły się na przykład dokładne plany składu materiałów wybuchowych. Bardzo dokładne, opisujące nawet z jakich materiałów skonstruowano konkretne budynki. Wróg dysponujący taką wiedzą, mógłby więc precyzyjnie zaplanować atak. A gdyby to się jednak nie udało, skład i jego załoga byliby oczywiście ewakuowani. Gdzie? Wiedzą to dziennikarze, którzy dokładne plany ewakuacji i organizacji obozowisk również znaleźli w dokumentach ze śmietnika. To pozwoliłoby wrogowi dosłownie unicestwić jednostkę i jej załogę. Zresztą cała lista załogi, wojskowej i cywilnej, również znajdowała się w dokumentach z wysypiska. Wojsko: problemu nie ma Najdziwniejsze w całej sytuacji są tłumaczenia wojska. Dziennikarze zapytali o nie w 2 Regionalnej Bazie Logistycznej (2RBLog), która sprawuje nadzór nad składem, z którego pochodzą dokumenty. Usłyszeli, że dysponują bezprawnie sporządzonymi kopiami tych dokumentów. "Oryginały wskazanych przez Pana dokumentów zostały zarchiwizowane lub zniszczone zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami" – dowiedział się Wyrwał. Tymczasem dziennikarze twierdzą, że mają na stole nie tylko kopie, ale i oryginały, z pieczątkami, podpisami etc. Co jeszcze dziwniejsze, wojsko twierdzi, że do tej pory nie wiedziało, że jakichś dokumentów brakuje w archiwach. Jak dodaje Onet, to już trzecie poważne wydarzenie związane z 2RBLog w tym roku. Wcześniej ta jednostka zgubiła 240 min przeciwpancernych, które przez 11 dni jeździły cywilnym wagonem po całej Polsce. Potem ujawniono bardzo słaby poziom ochrony składu materiałów wybuchowych. Jeszcze wcześniej leśnicy znaleźli fotopułapkę, która "obserwowała" wjazd do jednostki.

Zimoch nie wybacza, Śliz nie rezygnuje

Zimoch nie wybacza, Śliz nie rezygnuje

Paweł Śliz powinien natychmiast złożyć dymisję i zrzec się funkcji przewodniczącego sejmowej komisji sprawiedliwości - powiedział poseł Tomasz Zimoch. Wulgarne słowa szefa klubu Polski 2050 w czasie środowego posiedzenia określił jako "niedopuszczalne". Śliz nie zamierza jednak rezygnować.

Potrójne morderstwo w Barcicach. Na jaw wychodzą nowe fakty o 25-latku

Potrójne morderstwo w Barcicach. Na jaw wychodzą nowe fakty o 25-latku

Prokuratura nie potwierdza doniesień o karalności ani leczeniu psychiatrycznym 25-latka zatrzymanego w sprawie zabójstwa w Barcicach Górnych. — W systemach informatycznych prokuratury mężczyzna występuje jako osoba pokrzywdzona — przekazała portalowi o2 prok. Justyna Rataj-Mykietyn z Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. Śledczy wciąż pracują na miejscu tragedii i czekają na wyniki sekcji zwłok, które mają wyjaśnić okoliczności śmierci ofiar. Dopiero wtedy zapadnie decyzja o przedstawieniu zarzutów zatrzymanemu mężczyźnie.