Stankiewicz nazwał Żurka "bardzo twardym narzędziem". "Czy Tusk będzie miał nad tym kontrolę? Moim zdaniem nie"

Stankiewicz nazwał Żurka "bardzo twardym narzędziem". "Czy Tusk będzie miał nad tym kontrolę? Moim zdaniem nie"

Waldemar Żurek to największa niespodzianka rekonstrukcji. — Premier bierze na siebie pewne ryzyko. Oczywiście Żurek będzie walił na rympał. Pytanie, na ile Donald Tusk będzie miał nad tym kontrolę? Bo ja uważam, że miał nie będzie. W związku z tym ponosi bardzo duże ryzyko — mówił Andrzej Stankiewicz w "Stanie Wyjątkowym". Razem z Dominiką Długosz zastanawiał się, czego można się spodziewać po nowym ministrze sprawiedliwości.

To pytanie zmrozi policjanta. Możemy wtedy uniknąć sporych problemów

To pytanie zmrozi policjanta. Możemy wtedy uniknąć sporych problemów

Są pytania, których nie lubią policjanci. I nie chodzi o żarty czy prowokacje, ale... papierologię. Jeśli w czasie kontroli drogowej funkcjonariusz będzie dociekliwy i postanowi przeszukać nasze auto, choć nie mamy nic na sumieniu, to możemy sięgnąć po narzędzie prawne, o którym mało osób wie. Daje nam szansę na uniknięcie przymusowego przeglądu samochodu. Już sama kontrola drogowa bywa stresująca (nie zawsze jednak musimy się zatrzymywać). Sytuacja może stać się napięta jak plandeka na Żuku, gdy funkcjonariusz postanowi przeszukać samochód. Nie każdy przewozi nielegalne rzeczy i ma coś na sumieniu, ale co jeśli akurat zapomnieliśmy obowiązkowych elementów wyposażenia? Nie każdy też lubi, gdy ktoś obcy mu grzebie w rzeczach. Czy policjant może przeszukać auto bez nakazu? Najczęściej na drodze mijamy policję, nie jest to jedyna służba z uprawnieniami do zatrzymania pojazdu. Serwis motoryzacja.interia.pl przypomina, że skontrolować nasz mogą funkcjonariusze Straży Granicznej, Służby Celno-Skarbowej, Żandarmerii Wojskowej, Inspekcji Transportu Drogowego (ITD), a nawet Straży Leśnej na terenach leśnych. Z filmów wiemy, że bohaterowie często pytają policjantów o to, czy mają sądowy nakaz przeszukania. W życiu to tak jak jednak nie działa. Funkcjonariusz nie musi mieć nakazu, ale musi mieć powód. Dobrze jednak wiemy, że bardzo łatwo znaleźć pretekst, szczególnie wtedy, gdy zaczynamy być agresywni. Co na to prawo? Przeszukanie pojazdu nie jest czynnością rutynową. Funkcjonariusz musi mieć jednak uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego, na przykład przewożenia narkotyków, broni czy przedmiotów pochodzących z kradzieży. Mówi o tym ustawa o Policji, która dotyczy nie tylko przeszukania auta, ale i kontroli osobistej. Zanim policjant przystąpi do działania, musi poinformować nas o powodzie i podstawie prawnej przeszukania. Serwisie motoryzacja.interia.pl dodaje, że jeśli funkcjonariusz zechce przeszukać nasze auto, może to zrobić zarówno za naszą zgodą, jak i bez niej. Zatem jeśli policjant powoła się na podejrzenie, odmowa niewiele da. Możemy jednak spróbować innego sposobu. "Czy otrzymam protokół z przeszukania?". To właśnie tego pytania nienawidzą policjanci Takie pytanie zadane na samym początku przeszukania, może zmienić bieg wydarzeń. Policjanci mają obowiązek sporządzić protokół z czynności przeszukania, ale tylko na wyraźne żądanie osoby kontrolowanej. Ten dokument to coś, czego funkcjonariusze woleliby uniknąć, jeśli nie mają solidnych podstaw do kontroli. Przygotowanie protokołu przeszukania jest wyjątkowo czaso- i pracochłonne, ponieważ musi zawierać informacje o dacie, miejscu, czasie oraz samym powodzie przeszukania. Uciążliwe jest także szczegółowe opisanie wszystkich przeprowadzonych czynności oraz spisanie każdego znalezionego przedmiotu. Dlatego, gdy tylko usłyszymy, że funkcjonariusz zamierza przeszukać nasz samochód, zapytajmy go spokojnie i uprzejmie: "Dobrze, rozumiem, a czy po zakończeniu czynności mogę prosić o sporządzenie i wydanie mi protokołu z przeszukania?". Zadanie tego pytania pokazuje, że znamy swoje prawa i procedury. Wspomniany serwis zauważa, że jeśli kontrola miała być jedynie formą "nauczki" za stawianie się lub bycie niesympatycznym, istnieje duża szansa, że policjant, zniechęcony perspektywą biurokracji, po prostu z niej zrezygnuje. Oczywiście, jeśli istnieją poważne podejrzenia o nasze niecne uczynki, protokół nie odstraszy funkcjonariusza, a przeszukanie i tak się odbędzie. Pomimo tego, otrzymanie takiego dokumentu jest naszym prawem i stanowi oficjalny zapis i dowód przebiegu całej interwencji.

„Najnowocześniejszy sprzęt bojowy produkowany w całości w Polsce”. Tusk na posiedzeniu rządu z atrapami pocisków i głowic

„Najnowocześniejszy sprzęt bojowy produkowany w całości w Polsce”. Tusk na posiedzeniu rządu z atrapami pocisków i głowic

- Dzisiejsze posiedzenie rządu nie ma charakteru nadzwyczajnego, nie lękajcie się, drodzy państwo. To nie są głowice, pociski z granatnika byłego komendanta policji Szymczyka. Nic nie eksploduje, to są atrapy, ale przyniosłem je tutaj dzisiaj z satysfakcją, żeby pokazać coś, z czego możemy być dumni - stwierdził premier Donald Tusk w trakcie posiedzenia rządu. - To są przykłady tego, co powinno także dobrze zadziałać na wszystkich zgromadzonych, panie i panów ministrów, jeśli chodzi o ideę szeroko pojętej repolonizacji. Tu mówimy o polskich produktach, jutro odwiedzę miejsca, gdzie zaprezentujemy większe rzeczy, najnowocześniejszy sprzęt bojowy produkowany w całości w Polsce - mówił dalej.

Nietypowy początek posiedzenia rządu. Donald Tusk przyniósł głowice. "To atrapy"

Nietypowy początek posiedzenia rządu. Donald Tusk przyniósł głowice. "To atrapy"

W nietypowy sposób rozpoczęło się wtorkowe posiedzenie rządu. — Nie lękajcie się, drodzy państwo. To nie są pociski z granatnika byłego komendanta policji Szymczyka. To są atrapy — powiedział premier Donald Tusk, zwracając się do ministrów na początku posiedzenia rządu. Na biurku przed sobą premier zaprezentował kilka głowic, które — jak stwierdził — są "produkowane w Polsce, na drukarkach 3D". Następnie przekazał, że w związku z aktami dywersji dokonywanej na zlecenie rosyjskich służb zatrzymano dotychczas 32 osoby.

Uważał, że "to za ciężki sport jak na kobiety". Dla niej złamał zasady

Uważał, że "to za ciężki sport jak na kobiety". Dla niej złamał zasady

Katarzyna Niewiadoma-Phinney jest na sportowym szczycie, ale drogę na niego musiała wytyczyć sama. Kiedy zaczynała, o kobietach kolarkach w Polsce mało kto słyszał, a miejsca w dyscyplinie nie widział dla nich nawet jej pierwszy trener Zbigniew Klęk. - Jak zobaczyłem taki brylant, zmieniłem całkowicie zdanie – mówi szkoleniowiec w rozmowie z TVN24+. Niewiadoma-Phinney walczy właśnie o drugi z rzędu triumf w Tour de France.