Poseł znalazł się w centrum sejmowego skandalu. Wcześniej bronił senatora PiS

Poseł znalazł się w centrum sejmowego skandalu. Wcześniej bronił senatora PiS

Paweł Śliz, poseł związany z partią Polska 2050 i Szymonem Hołownią, stał się bohaterem awantury w Sejmie podczas obrad Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Jako przewodniczący komisji nie zdawał sobie sprawy z włączonego mikrofonu i podczas obrad wulgarnie wypowiedział się o jednym z posłów. Wcześniej zasłynął jako adwokat byłego senatora PiS, Stanisława Koguta, który z partią rozstał się w atmosferze skandalu.

Grenlandia kurczy się i „dryfuje”. Widać to z Kosmosu

Grenlandia kurczy się i „dryfuje”. Widać to z Kosmosu

Grenlandia, jeden z najbardziej niedostępnych regionów świata, zmaga się z nieodwracalnymi zmianami z powodu postępującego ocieplenia klimatu. Najnowsze badania naukowców z DTU Space, opublikowane w Journal of Geophysical Research: Solid Earth, pokazują, że wyspa nie tylko traci lód - jej powierzchnia dosłownie się "kurczy", a cała masa skalna przesuwa się na północny zachód. To efekt topnienia ogromnych pokryw lodowych, które przez tysiąclecia kształtowały krajobraz Grenlandii.

Każdy z nas zasługuje na nowoczesną pralkę. Powiem ci, dlaczego

Każdy z nas zasługuje na nowoczesną pralkę. Powiem ci, dlaczego

Pralka to tylko z pozoru zwyczajny sprzęt. Bo co można tu wymyślić nowego? Ładujesz pranie, nastawiasz program wciskasz guzik - cała filozofia. Jeśli właśnie tak wam się wydaje, musicie koniecznie zobaczyć, co potrafi Haier serii X9 i przekonać się, że naprawdę zasługujecie na coś więcej, niż tylko “działającą” pralkę. Pralka, która myśli za mnie Zacznijmy od najważniejszego: pralki nowej generacji, jak zresztą większość sprzętów, są naszpikowane sztuczną inteligencją. I świetnie, bo to właśnie w dużej mierze dzięki algorytmom potrafią nas zaskakiwać swoimi nowymi “umiejętnościami”.  Haier X9 robi z AI naprawdę dobry użytek. Dzięki funkcji AI Dynamic Balance pralka sama dba o idealne rozłożenie wsadu. Efekt? Redukcja wibracji oraz hałasu. W praktyce oznacza to brak charakterystycznego łoskotu podczas wirowania. Czy to oznacza, że mogę nastawić pranie o północy i spokojnie iść spać? Zdecydowanie.  Swojej inteligencji Haier X9 używa również do, uwaga, rozprawiania się z konkretnymi rodzajami plam. Wystarczy wybrać typ plamy (np. tłuszcz, wino, trawa), a pralka sama decyduje o czasie, temperaturze i intensywności prania. I działa to naprawdę dobrze. Pewnie też macie tę jedną białą koszulę, która jak magnes przyciąga wszystkie plamy. Moja, po ostatnim bliskim spotkaniu z czerwonym winem, dzisiaj wygląda, jakby wcale nie pamiętała tego wieczoru. I o to chodzi.  Cicha, wydajna i (bardzo) oszczędna O cichą pracę, jak już wspominałam, dba AI, ale nie tylko. Haier X9 wyposażona została w silnik Direct Motion, który sprawia, że urządzenie pracuje praktycznie bezszelestnie. Zero pasków klinowych, mniej tarcia, dłuższa żywotność i zero irytujących wibracji. Mieszkam w bloku, więc domyślacie się, jakie to dla mnie ważne.  Cicha praca to jedno, ale jeszcze większe wrażenie robi energooszczędność. Haier X9 posiada klasę energetyczną A-40 proc., co oznacza, że zużywa ona nawet o 40 proc. mniej energii, niż wymagają standardy klasy A. Robi wrażenie.  Komfort, którego wcześniej nie znałam Ale, ale! Nowoczesność to nie tylko AI czy oszczędność energii. To także inny rodzaj komfortu, którego wcześniej, przy “starej” pralce, nie doświadczałam.  Dzięki technologii Ultra Fresh Air pralka wtłacza świeże powietrze do bębna nawet przez 12 godzin po zakończeniu cyklu prania. Oznacza to, że jeśli zapomnę wyjąć pranie od razu (aż wstyd się przyznać, ale zdarza mi się to notorycznie), nie muszę robić go od nowa. Ubrania, nawet po powrocie z pracy, wciąż będą świeże i pozbawione tego nieprzyjemnego, mokrego zapachu. Fakt, że Haier X9 robi użytek z pary, pomaga również w innych momentach, na przykład wtedy, gdy wyciągasz z szafy dawno nienoszoną marynarkę i wydaje ci się, że koniecznie musisz ją założyć. Problem w tym, że po kilku latach “w ukryciu” nie pachnie ona zbyt świeżo. Co robimy? Odpalamy funkcję i-Refresh.  i-Refresh to odświeżanie ubrań mikroparą. Wrzucamy daną rzecz do pralki, wybieramy odpowiedni program i po kilkunastu minutach mamy czyste, pachnące świeżością i, co ważne, niemal niewygniecione ubranie. Można wychodzić! Detale, które mają znaczenie A skoro o zagnieceniach mowa: to, czego wcześniej nie doceniałam i absolutnie nie zauważałam, to struktura bębna. Haier X9 została wyposażona w tzw. bęben Pillow Drum o unikalnej, laserowo łączonej strukturze przypominającej drobne poduszki, który traktuje tkaniny niezwykle delikatnie. Dzięki temu nie ma szans, aby wyciągnąć z prania pozaciągany sweter czy koszulkę. Możecie ze spokojem prać nawet najszlachetniejsze tkaniny.  Wymieniając znaczące detale, nie sposób nie wspomnieć też o designie. Ciemna kolorystyka, minimalistyczny panel i eleganckie wykończenie sprawiają, że Haier X9 również wyglądem wpisuje się w klasę premium. I tak powinno być - w końcu to urządzenie, które, przynajmniej w moim przypadku, stoi na widoku. Aplikacja, która daje mi kontrolę Na koniec coś, co kiedyś mnie nieco przerażało, a dzisiaj - zachwyca, czyli aplikacja do zdalnego sterowania pralką.  Z poziomu telefonu mogę włączyć pranie, dostosowywać programy do swoich potrzeb czy  monitorować zużycie energii. Przypomnienia, sugestie, statystyki - to wszystko mam zasięgu ręki, po kliknięciu w ikonkę hOn. A kiedyś myślałam, że puszczanie prania w drodze do domu to “przesada”. Nie. To ułatwienie życia.  Po kilku miesiącach użytkowania Haier X9 wiem jedno: nie chcę rezygnować z ciszy, oszczędności, elegancji oraz komfortu. I myślę, że jeśli wy macie taką możliwość, to też nie powinniście. Bo każdy z nas zasługuje na pralkę, która nie tylko pierze, ale też ułatwia życie. Haier X9 właśnie taka jest.

Quiz z pytaniami tylko na szóstkę. 15/15 to wynik nie do osiągnięcia

Quiz z pytaniami tylko na szóstkę. 15/15 to wynik nie do osiągnięcia

Podczas każdego sprawdzianu w szkole udawało ci się bez problemu rozwiązywać zadania z gwiazdką, czyli na szóstkę? W takim razie teoretycznie nie powinno brakować ci ani ambicji, ani wiedzy. Przekonajmy się, jak jest naprawdę! Ten quiz nie pozostawi żadnych złudzeń, bo pytania są tak wymagające, że zdobycie kompletu punktów graniczy niemal z cudem. Uda się to naprawdę nielicznym. A tobie?

Polska chce być w G20. Oto kogo wyrzucilibyśmy z tej elitarnej grupy

Polska chce być w G20. Oto kogo wyrzucilibyśmy z tej elitarnej grupy

Dożyliśmy czasów, w których Polska może dołączyć do G20, czyli elitarnego klubu skupiającego największe gospodarki świata. Nasze PKB przekroczyło magiczną barierę biliona dolarów, dlatego nawet już teraz zaliczamy się do grona mocarstw (trudno w to uwierzyć, patrząc na nasze wypłaty, prawda?). Jeśli mielibyśmy dołączyć oficjalnie do G20, to ktoś musiałby odejść z grupy. Kto jest hipotetycznym kandydatem? Grupa G20 to nieformalne, ale wpływowe forum, które powstało w 1999 roku jako odpowiedź na kryzysy finansowe w Azji i Rosji. Skupia 19 największych gospodarek świata oraz Unię Europejską i Unię Afrykańską. Łącznie te państwa generują około 85 proc. światowego PKB i odpowiadają za 75 proc. międzynarodowego handlu. Ustalenia szczytów G20 nie mają mocy prawnej, jednak wyznaczają globalne trendy i kierunki polityki gospodarczej na lata. To właśnie na tym forum zapadają kluczowe rozmowy o klimacie, finansach i bezpieczeństwie. Dlaczego Polska aspiruje do G20 i co nam to da? Dołączenie Polski do G20 nie jest tylko fanaberią polityków, ale konsekwencją naszego sukcesu gospodarczego. Premier Donald Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski coraz głośniej mówią o naszych ambicjach, a niedawne zaproszenie Karola Nawrockiego na szczyt G20 w 2026 roku w USA tylko podgrzało atmosferę. Dlaczego tak nam na tym zależy? Jak ujął to cytowany przez naTemat Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, wejście do G20 byłoby dla nas ostatecznym przypieczętowaniem przejścia z peryferii do centrum gospodarczego świata. Bycie w G20 to przede wszystkim ogromny prestiż i wzmocnienie wizerunku Polski na arenie międzynarodowej. To także sygnał dla inwestorów, że jesteśmy dużą, stabilną i przewidywalną gospodarką, z którą warto robić interesy. To nie wszystko. Członkostwo daje także realny wpływ na kształtowanie kierunku, w którym zmierza świat. Naszym głównym argumentem jest siła gospodarki. Według prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego polskie PKB w 2025 roku ma osiągnąć blisko bilion dolarów (a według premiera już przekroczyło tę wartość), co uplasuje nas właśnie na 20. miejscu na świecie. Tuż przed... Szwajcarią, która nie należy do G20. Kto jest w G20? Lista członków i kryteria Grupa G20 to bardzo specyficzny klub. Nie ma formalnej procedury, jak się do niego dostać, ani konkretnych kryteriów członkostwa. Decyzje o składzie grupy opierają się na niepisanych zasadach, uwzględniających wielkość gospodarki (PKB), znaczenie geopolityczne oraz równowagę geograficzną. Obecnie do G20 należą (w kolejności alfabetycznej): Argentyna Australia Brazylia Chiny Francja Indie Indonezja Japonia Kanada Korea Południowa Meksyk Niemcy Południowa Afryka (RPA) Rosja Arabia Saudyjska Stany Zjednoczone Turcja Wielka Brytania Włochy Unia Europejska Unia Afrykańska Jak widać, na liście jest 19 państw i dwie organizacje międzynarodowe (zatem w sumie powinna być nazwa G21). Możemy też zauważyć, że w G20 nie ma np. Hiszpanii i Niderlandów, których gospodarki są większe od polskiej. Eksperci podkreślają, że decyzje o składzie grupy mają charakter polityczny i często wynikają z potrzeby zapewnienia właśnie różnorodności geograficznej.  Kogo Polska mogłaby zastąpić w G20? To skomplikowane Załóżmy, że nazwa "G20" ma zostać zachowana i Polska wskakuje na miejsce innego kraju. Kto byłby kandydatem do opuszczenia elitarnego grona? Jeśli weźmiemy pod uwagę m.in. twarde dane ekonomiczne, to na myśl przychodzą co najmniej trzy państwa. RPA To najsłabsza gospodarka w całym zestawieniu G20. PKB tego kraju w 2025 r. wynosi około 400 mld dolarów. To ponad dwa razy mniej niż PKB Polski. RPA również w tym roku również objęła prezydencję nad grupą (do końca grudnia). Po raz pierwszy, co pokazuje jej istotną rolę w świecie. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia to właśnie ten kraj jest pierwszy na liście do wymiany, ale to ważny gracz na kontynencie afrykańskim, więc trudno byłoby ją usunąć właśnie ze względów geopolitycznych. To samo dotyczy też innych krajów, jak np. Arabia Saudyjska (ma nieco ponad bilion dolarów PKB), która reprezentuje świat arabski i ma znaczenie energetyczne. Argentyna Jej PKB, wynoszące około 679 mld dolarów, też jest znacznie niższe od polskiego. Kraj od lat zmaga się z potężnymi problemami gospodarczymi, ciągłym kryzysem i regularnie staje na skraju bankructwa. W G20 od dawna jest nazywana najsłabszym ogniwem, ale jej obecność w grupie jest tłumaczona chęcią monitorowania sytuacji i ratowania jej przed kolejnymi upadkami (np. w tym tygodniu USA kupiły argentyńskie peso za 20 mld dolarów). Rosja Tu argument jest bardziej polityczny niż ekonomiczny, ale i na tym polu Rosja nie jest tak potężna jak kiedyś. Po inwazji na Ukrainę Polska sama zresztą zaproponowała, by zająć jej miejsce. Wyrzucenie Rosji wymagałoby jednak jednomyślności, na co mogą nie zgodzić się np. Chiny. Obecność tego państwa w klubie jest coraz bardziej problematyczna, a jej zastąpienie przez stabilnego i rosnącego w siły sojusznika (mowa oczywiście o Polsce) wydaje się racjonalna. Polska znajdzie się w G20? To na razie tylko gdybanie, a odpowiedź na pytanie z tytułu wcale nie jest tak prosta. Jak widać, argumenty są po obu stronach. Patrząc czysto przez pryzmat liczb, Polska mogłaby zastąpić słabszą gospodarczo Argentynę. Z kolei biorąc pod uwagę względy polityczne, naturalnym ruchem byłoby zajęcie miejsca Rosji. Nie można jednak wykluczyć całkiem scenariusza, w którym mimo silnej gospodarki i naszych aspiracji, w ogóle nie trafimy do tego grona, bo są też inni, mocniejsi kandydaci. Czy tak się stanie? Przekonamy się o tym w najbliższych czasie.

Rozpoczęła się groźna anomalia La Niña. Oto jaką pogodę przyniesie jej apogeum

Rozpoczęła się groźna anomalia La Niña. Oto jaką pogodę przyniesie jej apogeum

Na Pacyfiku rozpoczęło się zjawisko La Niña [z hiszpańskiego — "Dziewczynka"], które w kolejnych miesiącach może przynieść szereg anomalii pogodowych na świecie. Według najnowszych prognoz nie będzie szczególnie silne i osiągnie swój szczyt zimą. Jak wskazuje portal Severe Weather Europe, może to być kolejny sygnał wskazujący na to, że kolejne miesiące na półkuli północnej okresami przyniosą chłodną i śnieżną aurę.