
Prezydent USA po spotkaniu ze Zełenskim. Opublikował wpis
Spotkał się z prezydentem Ukrainy.
Spotkał się z prezydentem Ukrainy.
— To było takie teatrum ze strony Trumpa. Amerykański prezydent chce pokazać, że ma dobrą wolę, jeżeli chodzi o konflikt w Ukrainie. Niestety, od wielu miesięcy obserwujemy, że tak naprawdę działania Trumpa przynoszą więcej korzyści Federacji Rosyjskiej niż Ukrainie — mówi Onetowi płk. rez. Dariusz Kozerawski. Ekspert komentuje piątkowe spotkanie amerykańskiego prezydenta z przywódcą Ukrainy, a także "polityczną kwestię" pocisków Tomahawk i planowaną rozmowę między Trumpem a Władimirem Putinem.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zabrał głos po spotkaniu w Białym Domu z prezydentem USA Donaldem Trumpem.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski spotkał się w piątek w Białym Domu z Donaldem Trumpem. Po spotkaniu wyszedł do dziennikarzy i odpowiedział na kilka pytań. — Myślę, że Rosjanie się boją. Tomahawki to naprawdę potężna broń. Oni wiedzą, jaką broń mamy, i boją się połączenia z Tomahawkami. Oni robią wiele ruchów, które na to wskazują — powiedział. Podkreślił jednak, że w kwestii sprzedaży rakiet "jest realistą". Zełenski przekazał ponadto, że tuż po spotkaniu z Donaldem Trumpem odbył telefoniczną rozmowę m.in. z Donaldem Tuskiem. Zapraszamy do śledzenia naszej relacji na żywo w Onecie!
Prezydent USA przekazał na swojej platformie Truth Social, że spotkanie z prezydentem Ukrainy było "serdeczne i bardzo interesujące", po czym stwierdził, że czas "wrócić do swoich rodzin" i skończyć wojnę, bo ta wspólnie z "wnętrznościami wyznaczyła już kwestie granic".
- Prezydent Trump przekazał mi wszystkie ustalenia. Liczymy na prezydenta Trumpa, że uda mu się zatrzymać tę wojnę - powiedział Wołodymyr Zełenski po spotkaniu z Donaldem Trumpem w Białym Domu. Przywódcy rozmawiali około 2,5 godziny. Wcześniej odpowiedzieli na pytania zgromadzonych w Białym Domu dziennikarzy.
Dwie i pół godziny trwała rozmowa Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim – informuje CNN. Po godz. 22 polskiego czasu ukraiński prezydent opuścił Biały Dom. Czy Ukraina otrzyma Tomahawki? – USA nie chce eskalować konfliktu. Liczymy na presję prezydenta Trumpa na Putina – powiedział ukraiński przywódca podczas konferencji przed Białym Domem.
Gwarancje bezpieczeństwa, obrona powietrzna i Tomahawki to tematy, które Wołodymyr Zełenski i Donald Trump poruszyli w trakcie spotkania - przekazał ukraiński przywódca po piątkowych rozmowach w Białym Domu.
Chleb, ziemniaki, płatki na szybko przed pracą – brzmi niewinnie. A jednak właśnie w takich produktach może ukrywać się metal, którego lekarze woleliby nie widzieć w naszej diecie. Francuscy medycy alarmują: rośnie ryzyko narażenia na kadm, substancję łączoną z rakiem i chorobami serca. Kadm występuje naturalnie w glebie, ale do upraw trafia też razem z nawozami fosforowymi. Rośliny wchłaniają go jak każdy inny pierwiastek, a potem… ląduje na naszych talerzach. Owszem, palacze dostarczają go sobie również z dymem papierosowym, jednak dla większości ludzi to jedzenie jest głównym źródłem kontaktu z tym metalem. Francja bije na alarm, dzieci najbardziej wrażliwe Francuskie stowarzyszenie lekarzy URPS zwraca uwagę, że szczególnie wrażliwą grupą są najmłodsi. To nie jest problem występujący jedynie na papierze: pediatrzy notują coraz więcej sygnałów o podwyższonym narażeniu, które z czasem może skutkować poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Co wiemy z liczb Według ANSES (krajowa agencja ds. bezpieczeństwa żywności) nadmierny pobór kadmu dotyczy: ok. 0,6 proc. dorosłych, aż 14 proc. dzieci w wieku 3–17 lat, i nawet 36 proc. maluchów poniżej 3. roku życia. Dlaczego to takie groźne? Kadm kumuluję się w organizmie latami. A nauka wiąże go z wyższym ryzykiem nowotworów (w tym płuc, nerek, trzustki, prostaty), chorób sercowo-naczyniowych, problemów z płodnością, uszkodzeń układu nerwowego i osłabienia kości. Lekarze nazywają go wprost: "jeden z najbardziej toksycznych metali, jakie znamy". Unijne progi, krajowe decyzje UE zakazała nawozów fosforowych z zawartością kadmu powyżej 60 mg/kg. Część państw zeszła z limitem jeszcze niżej. Francja – największy konsument takich nawozów w Unii – nie wprowadziła ostrzejszych norm krajowych. Naukowcy dodają, że nawet obowiązujące limity mogą nie dawać pełnej ochrony w przypadku dzieci, które mają mniejsze masy ciała i jednocześnie jedzą relatywnie więcej w przeliczeniu na kilogram. Co możemy zrobić tu i teraz Lekarze proponują zestaw pragmatycznych kroków – bez paniki, ale konsekwentnie: Szkolne jadłospisy z mniejszym udziałem produktów, które najczęściej "przenoszą" kadm (większa rotacja zbóż, więcej warzyw liściowych z różnych źródeł). Więcej żywności ekologicznej tam, gdzie to możliwe – w wielu analizach ma ona niższą zawartość metali ciężkich. Monitoring grup ryzyka (dzieci, kobiety w ciąży, osoby na dietach wysoce jednorodnych). Informowanie rodziców, jak komponować posiłki: różnicować zboża, częściej sięgać po strączki, balansować źródła białka, dbać o żelazo i wapń w diecie (ich odpowiedni poziom może ograniczać wchłanianie kadmu). Eksperci przypominają też przykład z USA: lepsze zarządzanie odpadami rolniczymi i kontrola łańcucha nawozów realnie zmniejszyły napływ metali ciężkich do gleb.
Mieszkańcy Uithoorn w Holandii protestują przeciwko masowej migracji. Dwa ośrodki dla nielegalnych imigrantów powstaną w promieniu dwóch kilometrów.
Szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto zarzucił Polsce, że odmowa wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa to "wpuszczenie terrorysty". Radosław Sikorski stanowczo zareagował na tę wypowiedź. "Kiedy agresor bombarduje twój kraj, możesz kontratakować, sabotując jego zdolność do finansowania wojny. To się nazywa samoobrona" — stwierdził.
- Zdecydowaliśmy, że będziemy produkować więcej dronów. Pozostają kwestie ilości, czasów dostaw itd. Nasze zespoły będą się starały uzgodnić system współpracy - oświadczył po spotkaniu z Donaldem Trumpem Wołodymyr Zełenski. - Liczymy na prezydenta Trumpa, że uda mu się zatrzymać tę wojnę - dodał.
Hamas planuje utrzymać kontrolę nad bezpieczeństwem w Strefie Gazy podczas przejściowego okresu rozejmu - poinformował w rozmowie z agencją Reutera wysoki przedstawiciel ugrupowania Mohammed Nazzal. Jak podkreślił, Hamas nie może zobowiązać się do rozbrojenia.
Na X doszło do spięcia pomiędzy Peterem Szijjarto a Radosławem Sikorskim. Poszło zwolnienie z aresztu Wołodymyra Żurawlowa przez polski sąd.
Nie wszyscy pamiętamy lub wiemy gdzie są pochowani nasi bliscy. Tymczasem chcielibyśmy odwiedzić ich groby na Wszystkich Świętych, ale także przy innych okazjach lub wizytach w rodzinnej miejscowości. Nie musimy ich szukać po nagrobkach. Z pomocą przychodzi technologia i internetowe wyszukiwarki. Najprościej jest zapytać żyjących bliskich, którzy mogą dokładnie wskazać lokalizację. Ale co, jeśli nie mamy takiej możliwości? Pamięć też bywa zawodna, zwłaszcza gdy ostatnia wizyta na cmentarzu była lata temu, a nekropolia od tego czasu znacznie się rozrosła. Czasem jest nam też po prostu niezręcznie przyznać, że nie wiemy, gdzie pochowana jest nasza własna babcia. Na szczęście są na to sposoby. Jak znaleźć grób na cmentarzu? Metoda tradycyjna Każdy cmentarz posiada zarządcę. Jest nim parafia lub wydział komunalny miasta. Wystarczy udać się do biura administracji cmentarza, a jego pracownicy pomogą nam w odnalezieniu osoby w swoich księgach. Numeru grobu możemy znaleźć dokumentach otrzymanych po pogrzebie bliskiego. Nie zawsze mamy do nich dostęp i nie są też konieczne. Zarządca na podstawie imienia, nazwiska i daty zgonu są w stanie podać dokładną lokalizację grobu: numer kwatery, rząd i miejsce. Wiele zarządów cmentarzy, zwłaszcza w większych miastach, posiada również własne strony internetowe z lokalnymi wyszukiwarkami. To pierwszy krok, jaki warto wykonać, szukając mogiły w konkretnej lokalizacji (trzeba wyszukać to w... wyszukiwarce!). Często znajdziemy tam również mapy nekropolii, które ułatwią nawigację na miejscu. To rozwiązanie sprawdza się idealnie, gdy znamy miasto i cmentarz, ale nie samą lokalizację trumny. Internetowe wyszukiwarki grobów. Gdzie szukać zmarłych? Alternatywą są wyszukiwarki grobów. To potężne narzędzia, które gromadzą informacje z setek, a nawet tysięcy cmentarzy w jednym miejscu. Są przydatne zwłaszcza wtedy, gdy nawet nie wiemy, w której miejscowości jest pochowana dana osoba. Wystarczy wpisać dane zmarłego (wystarczy imię i nazwisko), a system przeszuka swoje zasoby. Oto najpopularniejsze serwisy, z których warto skorzystać: Grobonet.com – To największa i najbardziej znana ogólnopolska wyszukiwarka, obejmująca ogromną liczbę cmentarzy komunalnych i parafialnych w całym kraju. eCmentarze.pl – Kolejna duża baza, która często posiada dane z nekropolii nieobecnych w innych systemach. WebCmentarz.pl – Warto tu zajrzeć, jeśli poszukiwania w innych serwisach nie przyniosły skutku, ponieważ baza jest stale rozwijana o nowe lokalizacje. Mogily.pl – Serwis, który oprócz wyszukiwarki oferuje dodatkowe informacje i plany cmentarzy. Dostępna również w formie aplikacji na smartfony. Find a Grave i BillionGraves – To międzynarodowe platformy do poszukiwań grobów Polaków pochowanych za granicą. Co jeśli żadna z wyszukiwarek nie znajduje danych naszych bliskich? To wcale nie oznacza, że grób nie istnieje. Najczęstszą przyczyną jest to, że dany cmentarz (zwłaszcza mniejszy, parafialny) nie został jeszcze w pełni zinformatyzowany lub jego dane nie trafiły do internetowej bazy. W takim przypadku pozostaje nam skorzystać z metody tradycyjnej i skontaktować się z rodziną lub biurem cmentarza.